Protesty rolników, które od tygodni przetaczają się przez Europę, w piątek rozleją się także na całą Polskę - podaje tygodnik-rolniczy.pl. Masowe strajki - przypomnijmy - od początku roku odbyły się m.in. w Niemczech, Francji, Rumunii, Grecji, na Litwie, a ostatnio olbrzymie protesty miały także miejsce w Brukseli, czy na Łotwie.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Rolnicy wyjadą na polskie drogi
Rolnicy, podobnie jak 24 stycznie 2024 roku, wyjadą na ulicę. Protest rozpocznie się w piątek 9 lutego 2024 r. (a w niektórych miejscach, np. w powiecie puckim, 12 lutego) o godzinie 10:00. Strajk generalny potrwa 30 dni - ogłosili rolnicy.
Jak zapowiadają rolnicy, chcą zablokować wszystkie przejścia graniczne z Ukrainą, a także drogi i autostrady w całej Polsce - czytamy w oświadczeniu NSZZ Rolników Indywidualnych "Solidarność". Wszystkie zgłoszone protesty są pokazywane na mapie, którą tworzy Instytut Gospodarki Rolnej.
"Nasza cierpliwość się wyczerpała"
Dlaczego protestują rolnicy? NSZZ Rolników Indywidualnych "Solidarność" wskazuje, że "stanowisko Brukseli ws. handlu z Ukrainą z ostatniego dnia stycznia 2024 roku jest dla całej społeczności rolniczej nie do przyjęcia" - czytamy w komunikacie. "Nasza cierpliwość się wyczerpała" - podkreśla "Solidarność".
Ponadto rolnicy chcą także odstąpienia od wymogów tzw. Zielonego Ładu. Uważają, że prowadzi do ograniczenia produkcji rolnej w Europie poprzez nakładanie dodatkowych wymagań środowiskowych.
Rząd Polski, musi mieć jasny plan dla produkcji rolnej, opłacalności produkcji, odbudowy polskiego przetwórstwa i polskiego handlu. O to będziemy walczyć aż do skutku. Polskie, rodzinne gospodarstwa rolne są podstawą bezpieczeństwa żywnościowego kraju - czytamy w komunikacie.
Rolnicy dodają, że proszą o wyrozumiałość, gdyż — jak wskazują — walczą o wspólne dobro.