Jak czytamy, rolnicy mają spory problem z wilkami. "Drapieżniki wchodzą do obór i zagryzają najsłabsze sztuki. W ciągu ostatnich tygodni wilki wyciągnęły z kojca i zagryzły trzymiesięczną jałówkę we wsi Olszewiec i trzy sztuki bydła we wsi Grójec (woj. mazowieckie)" - podaje "Tygodnik Rolniczy".
Dodaje, że do podobnych sytuacji dochodzi w innych regionach Polski. "Wilki panoszą się w oborach i na pastwiskach, a rolnicy za rozszarpane zwierzęta nie dostają żadnych odszkodowań" - czytamy.
Ostatnio hodowcy ze wsi Sorkwity w województwie warmińsko-mazurskim wystosowali apel do ministra rolnictwa, ministra klimatu i do Polskiego Związku Kół Łowieckich. Żądają natychmiastowej interwencji i rekompensat.
Wnioskujemy o uproszczenie przepisów dotyczących zgłaszania zdarzeń i składania wniosków o wypłatę odszkodowań, uproszczenie procedury uzyskania i wykonania pozwolenia na odstrzał oraz dopuszczenie objęcia wilka ochroną częściową z wprowadzeniem kontrolowanego ograniczenia ich liczebności. Jesteśmy sfrustrowani i bezsilni, ponieważ nie czujemy wystarczającego wsparcia ze strony instytucji odpowiedzialnych za ochronę przyrody - napisali rolnicy.
Wilki problemem dla rolników
"Tygodnik rolniczy" zwraca uwagę, że w czasie czerwcowego spotkania unijnych ministrów rolnictwa Polska wskazała na problem zwiększającej się populacji wilka. - Zasadne jest szersze zaangażowanie środków europejskich w finansowanie wspólnego monitoringu oraz działań związanych z ochroną gospodarstw i zwierząt hodowlanych przed szkodami spowodowanymi przez wilki – mówił minister Robert Telus.
Ostateczna decyzja należy jednak do ministerstwa klimatu. "Anna Moskwa we wrześniu w odpowiedzi na apel izb rolniczych o uproszczenie odstrzału poinformowała, że w tej chwil nie są prowadzone prace dotyczące zmiany statusu wilka" - czytamy.
Zgodnie z przepisami hodowcy mogą otrzymać zezwolenie np. na płoszenie, przemieszczanie z miejsc regularnego przebywania czy nawet zabijanie. Każdy przypadek jest rozpatrywany indywidualnie.
- Zezwolenia wydawane są przez właściwego miejscowo regionalnego dyrektora ochrony środowiska (w zakresie umyślnego płoszenia i przemieszczania), Generalnego Dyrektora Ochrony Środowiska (w zakresie umyślnego zabijania) oraz Ministra Klimatu i Środowiska (w przypadku, gdy czynności mają być wykonane na terenie parku narodowego) – poinformowała minister klimatu Anna Moskwa, cytowana przez "Tygodnik Rolniczy".