Trwa ładowanie...
Notowania
Przejdź na
Paweł Orlikowski
Paweł Orlikowski
|
aktualizacja

Wirus z Chin wielką niewiadomą. Nawet profesorowie nie mają zdania

22
Podziel się:

Z Chin do Polski tylko w 2019 r. wjechały produkty pochodzenia zwierzęcego warte setki milionów złotych. Chcieliśmy sprawdzić, czy istnieje ryzyko, że wraz z tym towarem do naszego kraju wjedzie też groźny koronawirus. A jeśli tak, to jak duże lub małe jest? Trudno stwierdzić, z odpowiedzią mają problem nawet profesorowie zajmujący się wirusami.

Koronawirus 2019-nCoV się rozprzestrzenia. Czy Polsce grozi epidemia?
Koronawirus 2019-nCoV się rozprzestrzenia. Czy Polsce grozi epidemia? (East News)

Do Polski każdego roku z Chin importujemy tony produktów spożywczych. Głównie to ryby, skorupiaki i mięczaki czy produkty mleczarskie, ale i jaja ptasie oraz miody naturalne. A także mięso, a nawet żywe zwierzęta. Jak wynika z danych GUS, w samym 2019 r. import wszystkich produktów pochodzenia zwierzęcego z Chin do Polski był wart ponad 713 mln zł.

Przypomnijmy, nowy tajemniczy wirus pojawił się pod koniec ubiegłego roku w chińskiej prowincji Hubei. Wywołał epidemię zapalenia płuc. Naukowcom w końcu udało się wyodrębnić patogen - to zupełnie nowy szczep koronawirusa, opisuje się go symbolem 2019-nCoV.

Dlatego postanowiliśmy zapytać ekspertów zajmujących się wirusami, czy istnieje ryzyko, że w Polsce pojawi się ognisko 2019-nCoV, ze względu na tak znaczy import produktów spożywczych z Chin. Odpowiedź? Zawsze niemal identyczna: "brak badań, trudno stwierdzić".

Zobacz także: Obejrzyj: Śmiercionośny wirus w Chinach. Wzrasta liczba ofiar

Najważniejsze, co należy tu podkreślić, to fakt, że większość ekspertów ocenia, iż szanse na pojawienie się w Polsce groźnego wirusa są bliskie zeru. Jednak kluczowe jest tu słowo "bliskie", bo oznacza ono, że wciąż niewykluczone.

Pierwszy telefon wykonujemy do Głównego Inspektoratu Sanitarnego, który od początku zajmuje się sprawą wirusa 2019-nCoV. Od Jana Bondara, rzecznika GIS-u, słyszymy: "nikt na to pytanie nie odpowie ani w Polsce, ani na świecie, bo brakuje badań". Zapewnia jednak, że prawdopodobieństwo jest znikome.

Rzecznik odsyła do Głównego Inspektoratu Weterynarii, bo pytamy o produkty spożywcze pochodzenia zwierzęcego. Jednak i tam nie uzyskujemy odpowiedzi, słyszymy tylko: "nie ma badań, więc nie można powiedzieć".

Następnie dzwonimy do kilku profesorów Szkoły Głównej Gospodarstwa Wiejskiego. Tu również brak konkretów. Nikt nie chce się wypowiedzieć, powołując się na brak wiedzy. Słyszymy, że eksperci chętnie wypowiedzą się na temat ptasiej grypy czy ASF, jednak koronawirus wykryty w Chinach jest nieprzebadany, więc żaden z profesorów, który chce być poważnie traktowany, nie odniesie się do sprawy.

W dwóch źródłach usłyszeliśmy, że dobrym tropem może być Państwowy Instytut Weterynaryjny. Rozmawiamy z dyrektorem instytutu, profesorem Krzysztofem Niemczukiem. Jednak zapewnia, że to nie mieści się w kompetencjach PIW-u, tylko GIS-u, czyli zataczamy koło.

Profesor podkreśla, że sprawa jest na tyle świeża, iż ten konkretnie konronawirus, występujący głównie w Azji, nie został jeszcze w pełni przebadany, dlatego nikt nie jest w stanie udzielić konkretnej odpowiedzi na nasze pytanie.

Z kolei do przeprowadzenia badań potrzebny jest izolat wirusa. Tego w Polsce nie mamy, któryś z instytutów badawczych musiałby o niego wystąpić do Chin. Eksperci wskazują, że najlepsze to poczekać, aż wirus zostanie wnikliwie zbadany. A skoro wykryto go u pacjenta z USA, to można liczyć, że na dniach pojawią się nowe dane.

Ustalamy też, że w Polsce koronawirusem zajmuje się inspekcja sanitarna, a nie weterynaryjna, bo - jak dotąd - nie ma żadnych dowodów, że człowiek może zarazić się 2019-nCoV od zwierzęcia. Jest za to udowodnione, że wirus przechodzi z człowieka na człowieka. O czym informuje Główny Inspektorat Sanitarny w komunikacie.

"Potwierdzono transmisję wirusa z człowieka na człowieka, ale potrzebnych jest więcej informacji, aby móc w pełni ocenić zakres tego rodzaju transmisji. Źródło infekcji nie jest znane i dlatego zakłada się, że może ono nadal być aktywne i prowadzić do kolejnych przypadków zakażeń" - podaje GIS.

Jak dodaje: "objawy zakażenia obejmują gorączkę, dreszcze, bóle mięśniowe, katar, kaszel oraz duszności. Badania RTG klatki piersiowej wykazały typowe cechy wirusowego zapalenia płuc z rozlanymi obustronnymi naciekami".

Wszystko pod kontrolą?

Służby odpowiedzialne za kontrolowanie tego, co do Polski wjeżdża, zapewniają, że sytuacja jest pod kontrolą. Tak twierdzi choćby GIS. Jan Bondar przypomina, że Polska (jako członek UE) jest objęta systemem wczesnego ostrzegania o zagrożeniach transgranicznych.

- Informacje śledzimy na bieżąco. Wiemy, co się dzieje. Na naszej stronie można znaleźć na przykład zalecenia dla osób podróżujących. Warto się z nimi zapoznać, one będą na bieżąco aktualizowane - podkreśla rzecznik GIS-u.

Co więcej, na warszawskim Okęciu w trybie 24-godzinnym pracuje stacja służby sanitarno-epidemiologicznej. Jeśli na lotnisku albo już w trakcie lotu zidentyfikowany zostanie pacjent z objawami choroby, służby gotowe są na jego transport, leczenie oraz sprawdzenie stanu jego współpasażerów.

Również Poczta Polska zapewnia money.pl, że trzyma rękę na pulsie. "Monitorujemy sytuację i śledzimy oficjalne komunikaty odpowiednich instytucji (np. Światowej Organizacji Zdrowia) w sprawie koronawirusa. W przypadku opublikowania zaleceń dla operatorów pocztowych, niezwłocznie je wdrożymy" - czytamy w przesłanym do nas komunikacie.

Groźny koronawirus zatacza coraz szersze kręgi, wykrywane są nowe ogniska w innych krajach, zarażonych przybywa. Nowe przypadki ujawniono już w Tajlandii, Japonii, Korei Południowej oraz w Australii. Najnowsze doniesienia mówią też o zarażonym Amerykaninie.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(22)
WYRÓŻNIONE
Prawda
5 lata temu
Ja bym zamknął granicę i to z pedkością światła na export all.
profesor
5 lata temu
teraz to każdy może być profesorem , nawet nieuk , takie czasy , kupić można wszystko , oprócz zdrowia
Jam ci
5 lata temu
Miody naturalne z chin, hehehe. Przecie tam nawet pszczół ni ma. Babki z pędzelkiem chodza po polach i zapylają.
NAJNOWSZE KOMENTARZE (22)
mku
3 lata temu
Jak się ma Wirus z USA lepszy od tego z Chin
Polak
5 lata temu
Zamknąć granicę ! Sami się wyżywimy ! Import naturalnego miodu z Chin ? Zwierzęta ? To skandal ! Zniszczono w Polsce produkcję i teraz z Chin dziadostwo wszelkiej maści ściągamy tonami !
wspak
5 lata temu
eksportujemy nasze mięso i tez importujemy mięso z Chin tak dba władza o zdrowie obywateli
jo
5 lata temu
NIE DOTYKAĆ CHIŃSZCZYZNY
esu
5 lata temu
Z profesorami to jest ten problem, że na uczelniach jest etatyzm w pełnym wydaniu. Tzn. czy się stoi czy się leży 10 tys. się należy. Oni zajmują się już tylko teorią. Jeśli nie mogą o czymś przeczytać w anglojęzycznym czasopiśmie to się na tym nie znają. Oni nie są naukowcami tylko nauczycielami. Prawdziwą praktyczną nauką nie zajmują się praktycznie wcale.
...
Następna strona