Sytuacja na włoskim rynku pracy nie jest łatwa. Podczas specjalnej konferencji prasowej głos w tej sprawie zabrał Pietro Salini, szef największej w kraju firmy budowlanej.
- Włochy znajdują się w jedynym w swoim rodzaju momencie dziejowym w związku z planem odbudowy - powiedział Salini, którego cytuje PAP.
Jest tylko jeden problem. Włochom brakuje pracowników. Tamtejsze firmy szacują, że rynek potrzebuje co najmniej 100 tys. osób. Z tego grona aż 26 tys. to stanowiska zajmowane przez specjalistów, których w obecnej fazie odrodzenia gospodarczego trudno pozyskać.
Czytaj też: Polski Ład. PiS (znów) chce odbudowywać zamki. Koszty mogą być jednak nie do udźwignięcia
Polityk twardo o Morawieckim. "Tam nie było Terleckiego, pani Witek"
- Ale prawdziwym wyzwaniem jest realizacja wielkich robót w zaplanowanym czasie i zagwarantowanie bezpieczeństwa zarówno w fazie budowy, jak i ich wykorzystania - dodał podczas swojego wystąpienia Pietro Salini.
Dziennik "Il Messaggero" podaje, że we Włoszech najbardziej brakuje spawaczy, stolarzy, operatorów maszyn budowlanych, jak i inżynierów-specjalistów. Wolne etaty są też w transporcie. To wszystko powoduje, że wykorzystanie funduszy z UE może być sporym problemem.
"To jakby mieć ferrari, ale z pustym bakiem" - podsumowała włoska gazeta.
Tymczasem Polska cały czas czeka na unijne pieniądze, które mają pozwolić na realizację Krajowego Planu Odbudowy. Przez konflikt z Brukselą wypłata tych środków została na razie wstrzymana.