We Włoszech są miasta i miejscowości, gdzie w większości sklepów zapłacimy kartą oraz zbliżeniowo, ale są i takie, gdzie praktycznie można zapomnieć o plastiku.
Trudno się temu dziwić, ponieważ Włosi są wciąż przywiązani do gotówki. W kraju nie ma m.in. zwyczaju płacenia kartą za drobne wydatki, na przykład za kawę.
W efekcie, jak wynika z danych przedstawionych przez krajową Unię Biznesu (Unimpresa) Włosi wypłacają około 1 miliarda euro dziennie z bankomatów. W ubiegłym roku Włosi wypłacili w ten sposób 360 miliardów euro. To o 10 miliardów więcej niż w 2022 roku i o 18 mld euro więcej niż w 2021 r.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
"Nie należy narzucać rezygnacji z gotówki"
Pandemia również nie zniosła zwyczaju używania gotówki we Włoszech, wręcz przeciwnie - przywiązanie do niej jeszcze bardziej wzrosło. Obecnie wśród państw strefy euro Włochy są na ostatnim miejscu pod względem użycia innych narzędzi płatniczych niż gotówka. Zdaniem Giovanny Ferrary, szefowej Unii Biznesu nie należy w związku z tym narzucać rezygnacji z gotówki.
- Wybór formy płatności powinien zostać pozostawiony obywatelom przy poszanowaniu ich preferencji i potrzeb - oceniła ekspertka.
Jednocześnie we Włoszech rośnie liczba kart płatniczych. Obecnie jest ich ponad 120 mln o 5 mln więcej niż w poprzednim roku. Odnotowano o ponad 2 mln wzrost liczby kart, jakie rodzice dają niepełnoletnim dzieciom, by mogły zarządzać swoim kieszonkowym.
UE wprowadziła nowy limit płatności gotówkowych
W ostatnim czasie Parlament Europejski wprowadził ograniczenie płatności gotówkowych do 10 tys. euro (ok. 43 tys. zł). Wprowadziła także obowiązkową weryfikację klienta przy wydatkach powyżej 3 tys. euro (ok. 13 tys. zł).
Przyjęte przepisy mają zapobiegać praniu brudnych pieniędzy. Po decyzji UE pojawiło się jednocześnie wiele komentarzy dotyczących ewentualnej inwigilacji. Część internautów boi się nowych zmian oraz uważa, że plany UE doprowadzą do likwidacji gotówki.
- Od kilkunastu lat tracimy prywatność. Świadomie, gdy publikujemy zdjęcia na portalach społecznościowych i nieświadomie, gdy nasze telefony logują się do stacji bazowych lub spacerujemy po mieście i dla bezpieczeństwa nagrywa nas monitoring. Dlatego o inwigilacji nie ma mowy. Jest to wpisane w rozwój technologiczny - odpowiadał w rozmowie z money.pl Robert Łaniewski, prezes Fundacji Rozwoju Obrotu Bezgotówkowego.