Trwa ładowanie...
Notowania
Przejdź na
oprac. KKG
|
aktualizacja

Wody Polskie się tłumaczą. Jest śledztwo po katastrofie tamy w Stroniu Śląskim

11
Podziel się:

Prokuratura Okręgowa w Świdnicy wszczęła śledztwo ws. przerwania zapory ziemnej suchego zbiornika w Stroniu Śląskim na potoku Morawka. W niedzielę, 15 września tamę przerwała woda i w konsekwencji spustoszyła Stronie Śląskie i inne miejscowości.

Wody Polskie się tłumaczą. Jest śledztwo po katastrofie tamy w Stroniu Śląskim
15 września tamę przerwała woda i w konsekwencji spustoszyła Stronie Śląskie i inne miejscowości (East News, Wojciech Olkusnik)

Rzecznik Prokuratury Okręgowej w Świdnicy prok. Mariusz Pindera przekazał w piątek, że śledztwo prowadzone jest w kierunku nieumyślnego sprowadzenia katastrofy budowalnej na tamie w Stroniu Śląskim.

- Katastrofy, polegającej na rozmyciu wałów, czego konsekwencją było zalanie Stronia Śląskiego i kolejnych miejscowości - to jest art. 163 Kk - powiedział prokurator.

Prokuratura zbiera dokumentację w tej sprawie od Wód Polski, samorządów, organów nadzoru budowalnego. Ustalane są też kwestie techniczne związane z możliwością przeprowadzenia oględzin tamy i okolicy. Prok. Pindera powiedział też, że powołano już biegłych, którzy mogą uczestniczyć w oględzinach zniszczonej tamy. - Jeszcze nie wiemy, kiedy zostaną przeprowadzone te oględziny - powiedział prokurator.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Zobacz także: Odbudować czy przenieść dom? "Taka dyskusja jest potrzebna"

We wtorek Wody Polskie wydały oświadczenie ws. zniszczenia tamy w Stroniu Śląskim. Podkreślono, że prace prowadzone wcześniej na zbiorniku w Stroniu Śląskim nie mogły mieć wpływu na stabilność konstrukcji zapory i nie mogły przyczynić się w żaden sposób do zniszczenia obiektu.

W oświadczeniu Wód Polskich przedstawiono przebieg wydarzeń z 15 września, kiedy rozmyła się zapora ziemna suchego zbiornika w Stroniu Śląskim na potoku Morawka.

"W niedzielę około godz. 10.35, ze względu na ciągły napór wody na konstrukcję zbiornika, doszło do rozmycia zapory ziemnej i woda przelała się przez obiekt w całkowicie niekontrolowany sposób. Zbiornik w Stroniu Śląskim był przygotowany na przepływ rzędu 70-80 m3/s, a przyjął falę powodziową 320 m3/s, czyli czterokrotnie większą. Należy podkreślić, że dokładne przyczyny awarii zbiornika muszą zostać szczegółowo zbadane" - czytamy w oświadczeniu.

Wody Polskie: nastąpił całkowity brak łączności

"To była jedyna możliwa droga komunikacji w tym momencie, ponieważ wystąpił całkowity brak łączności telefonicznej i komunikacji w całym regionie. Nadzór wodny w Kłodzku otrzymał nieoficjalne informacje, że nastąpiło przebicie zapory ziemnej zbiornika w Stroniu Śląskim około godziny 11:45. Niestety, nie można było potwierdzić tych informacji z powodu braku łączności. Dopiero o godzinie 13.05 potwierdzono te informacje" - poinformowano.

Podkreślono, że do czasu utraty łączności operatorzy zbiornika informowali co godzinę centrum zarządzania kryzysowego w Stroniu Śląskim o sytuacji. "Ponadto kierownik nadzoru wodnego w Kłodzku poinformował Burmistrza Stronia Śląskiego o koniecznej ewakuacji już w sobotę 14 września o godzinie 22.52. Informację o koniecznej ewakuacji ludności przekazał również operator zapory Stronie Śląskie w niedzielę 15 września, tuż po godzinie 7:00" - informują Wody Polskie.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(11)
WYRÓŻNIONE
Andrzej
3 miesiące temu
Dlaczego nie zrzucano wody w maksymalnej ilości, gdy pojawiły się alerty ostrzegawcze? Gdyby opróżniono zbiorniki nie byłoby ŻADNEGO PROBLEMU! Zbiorniki się przelały bo nie zostały opróżnione! Mieszkam w Świdnicy i widziałem to na własne oczy.
Pozorovatel
3 miesiące temu
Ta tama ma 100 lat. Jej projekt dostosowano do ówczesnych warunków klimatycznych i przyrodniczych. Ówczesne zbocza górskie były gęsto zalesione (tam kręcono znakomity film Baza Ludzi Umarłych). W ostatnim 30 leciu warunki te ulegały intensywnym zmianom. Górskie zbocza zostały wylesione a podszyt uległ erozji. Hydrologicznie osiągnęliśmy dwu-stanowość susza - powódź. Niestety nikt nie zauważył tych zmian, zaś Wody Polskie (zajęte głównie ewidencjonowaniem zużycia wody przez poszczególnych obywateli) urządzały na zaporze: oświetlenie, monitoring, automatyczne opomiarowanie itp. Gdy więc przyszło to co przyrodnicy i hydrolodzy przewidywali, wszystkie te systemy przestały działać, łączność została zerwana, zaś nabór wody wielokrotnie przekroczył wydajność upustów. Nieuchronnie doprowadziło to do zerwania zapory. Gdybyż choć były dostępne gołębie pocztowe albo łączniczki z powstania warszawskiego, to można było by powiadomić o tym niezwłocznie sztab powodziowy. Niestety telewizyjne relacje pokazały zerwaną tamę, gdy woda zalewała już miasto. Państwo nasze zająwszy się szczegółową inwigilacją wodnych potrzeb poszczególnych obywateli utraciło zdolność ogólnego oglądu sytuacji hydrologicznej i ochrony przeciwpowodziowej. Nie wiem jednak czy ta powódź była wystarczającym powodem by państwo stało się bardziej otwarte na argumenty mędrców i fachowców niż na sondażowe wyniki publicznej reakcji na bodźce propagandowe.
Stasiu
3 miesiące temu
Teatrzyk dla naiwnych...
NAJNOWSZE KOMENTARZE (11)
Toq Rack
3 miesiące temu
Podam przykład Warszawy i nieudolności władz: raz na jakiś zcas jest zalewana trasa Armii Krajowej na wysokości osiedla Potok (trafna nazwa). Można na yoyutube zobaczyć filmy z poprzednicg lat a także z roku 2024 jak ten odcienk trasy był zalewany, ponad metr wody. A wszystko z powodu braku odpowiedniego odwodnienia i wyczyszczemia głupich kratek ściekowych. I co się dzieje? Czy władze Warszawy wyciągają jakieś wnioski? ja nie widzę, aby po każdym zalaniu cokolwiek się zmieniło, np. czy przebudowano odwodnienie, wstawiono nowe kratki itp. nic, kompletnie nic
B52
3 miesiące temu
zarządzanie kryzysowe bez łączności kupcie tam tam to są jakieś jaja
Pozorovatel
3 miesiące temu
Ta tama ma 100 lat. Jej projekt dostosowano do ówczesnych warunków klimatycznych i przyrodniczych. Ówczesne zbocza górskie były gęsto zalesione (tam kręcono znakomity film Baza Ludzi Umarłych). W ostatnim 30 leciu warunki te ulegały intensywnym zmianom. Górskie zbocza zostały wylesione a podszyt uległ erozji. Hydrologicznie osiągnęliśmy dwu-stanowość susza - powódź. Niestety nikt nie zauważył tych zmian, zaś Wody Polskie (zajęte głównie ewidencjonowaniem zużycia wody przez poszczególnych obywateli) urządzały na zaporze: oświetlenie, monitoring, automatyczne opomiarowanie itp. Gdy więc przyszło to co przyrodnicy i hydrolodzy przewidywali, wszystkie te systemy przestały działać, łączność została zerwana, zaś nabór wody wielokrotnie przekroczył wydajność upustów. Nieuchronnie doprowadziło to do zerwania zapory. Gdybyż choć były dostępne gołębie pocztowe albo łączniczki z powstania warszawskiego, to można było by powiadomić o tym niezwłocznie sztab powodziowy. Niestety telewizyjne relacje pokazały zerwaną tamę, gdy woda zalewała już miasto. Państwo nasze zająwszy się szczegółową inwigilacją wodnych potrzeb poszczególnych obywateli utraciło zdolność ogólnego oglądu sytuacji hydrologicznej i ochrony przeciwpowodziowej. Nie wiem jednak czy ta powódź była wystarczającym powodem by państwo stało się bardziej otwarte na argumenty mędrców i fachowców niż na sondażowe wyniki publicznej reakcji na bodźce propagandowe.
Xyz
3 miesiące temu
Tam był wał z piachu? Trzeba z tym betonem pojechać dalej żeby to trwałe bylo , nie ma tam specjalistów którzy się na tym znają?
Ptys
3 miesiące temu
Z piasku usypcie