Siemoniak zaznaczył po posiedzeniu sztabu, że służby będą starannie informować o tym, gdzie są zagrożenia. Zaapelował także, aby mieć zaufanie do służb i stosować się do decyzji o ewakuacji.
Dwa województwa na pierwszej linii zagrożenia
– Województwo opolskie i dolnośląskie są na pierwszej linii zagrożenia – powiedział szef MSWiA. – Jeśli chodzi o województwo śląskie, małopolskie, wielkopolskie, lubuskie, część łódzkiego, bardzo ściśle monitorujemy sytuację, jeśli chodzi o opady i stany rzek, aby skutecznie w tych przypadkach działać – podkreślił.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Minister podkreślił konieczność utrzymania wymiany informacji z partnerami z Czech, ponieważ część wód spływa z rzek mających swój początek po czeskiej stronie granicy.
– Analizujemy informacje z Czech i nie są one dobre. Pilnie analizujemy to, co się dzieje i opadowo, i pod względem poziomu wód po czeskiej stronie. Te dane nie są dobre, delikatnie mówiąc.(...). Z informacji IMGW wynika, że najbliższe 24-36 godzin będą szczególnie trudne – powiedział minister Siemoniak.
Tu sytuacja jest najtrudniejsza
Podczas obrad sztabu kryzysowego w Nysie Siemoniak zaznaczył, że najtrudniejsza sytuacja jest obecnie w Morowie i Głuchołazach (woj. opolskie, powiat nyski). – Sytuacja wygląda źle. Stan rzeki i prognozy, co do jej stanu na podstawie tego, co otrzymujemy od strony czeskiej, są cały czas złe" – powiedział Siemoniak. – Na tym koncentrujemy swoją uwagę – dodał.
Zaznaczył, że jest również w kontakcie z wojewodą dolnośląskim Maciejem Awiżeniem. Przypomniał, że Dolny Śląsk jest także wśród regionów i województw szczególnie zagrożonych. Siemoniak podkreślił, że sąsiadujący z powiatem nyskim powiat kłodzki jest szczególnie zagrożony.
– Wojewoda dolnośląski poinformował mnie, że sytuacja jest lepsza niż w powiecie nyskim. Doszło do jednej ewakuacji w Lądku Zdroju (woj. dolnośląskie, pow. kłodzki), jest kilkanaście przekroczeń stanów alarmowych – powiedział.
Siemoniak poinformował, że o godzinie 12 w Kłodzku odbędzie się kolejny sztab kryzysowy.
"Sytuacja jest względnie stabilna"
Podczas briefingu po obradach sztabu Siemoniak poinformował ponadto, że sytuacja na zbiornikach przyjmujących falę powodziową jest względnie stabilna, za wyjątkiem zbiornika w Jarnołtówku. Nie wykluczył konieczności przeprowadzenia ewakuacji mieszkańców z terenów zagrożonych podtopieniami poniżej zbiornika Jarnołtówek.
Siemoniak powiedział, że analizowany był charakter zabudowy poniżej zbiornika w Jarnołtówku pod kątem zagrożenia dla mieszkańców.
– Z tego, co mówił komendant wojewódzki Państwowej Straży Pożarnej, taka informacja, o tym, że możliwa jest ewakuacja, trafia do ludzi – podkreślił. Szef MSWiA zaznaczył, że decyzję o ewakuacji mieszkańców Jarnołtówka podejmie samorząd.
– Oceniamy, ile jest tam osób w tym momencie, uwzględniając, że jest to miejscowość turystyczna. To pokazuje, że sytuacja jest niezwykle dynamiczna. Dwie godziny temu nikt nie mówił nic o Jarnołtówku. Teraz jest w centrum naszej uwagi. Za godzinę, dwie, cztery inne miejscowości mogą być – dodał.
Według informacji udzielonych przez ministra, w wyniku powodzi i podtopień, do tej pory ewakuowano kilkadziesiąt osób w województwie opolskim (w Głuchołazach i Morowie) oraz kilkadziesiąt osób w Lądku Zdroju (dolnośląskie). Jak zaznaczył, nie wiadomo ile osób opuściło swoje domy, bo część z nich zdecydowało się przeczekać najgorsze chwile u swoich rodzin lub sąsiadów.