W swoim najnowszym opracowaniu Polski Instytut Ekonomiczny pochylił się nad danymi Sztokholmskiego Instytutu do spraw badań nad pokojem międzynarodowym (SIPRI). Wynika z nich, że poniżej 2-procentowego progu wymaganego przez NATO są m.in. Niemcy, Włochy czy Hiszpania, których wydatki były bliższe 1,5 proc. PKB.
Zobowiązania związane z kwestią obrony Sojuszu brały na siebie przede wszystkim Stany Zjednoczone. USA wydawały na obronność 3,7 proc. swojego PKB.
Powyżej dolnego progu ustanowionego przez NATO znalazły się również państwa bezpośrednio graniczące z Rosją. Większość krajów - w tym Polska - przeznaczały na obronność powyżej 2 proc. PKB.
Polska ma jeszcze rezerwy w kwestii obronności
Jedną z obietnic Prawa i Sprawiedliwości był większy nacisk budżetowy na kwestie obronności. I rzeczywiście, w budżecie rządu PiS wydatki na obronę państwa przekroczyły próg wymagany przez NATO. W 2019 r. Polska ze swoim wynikiem plasowała się w środku państw Europy.
To tylko jedna strona medalu. Jak wskazuje PIE, mała część z tych środków jest przeznaczona na modernizację wojska. W 2020 r. wydatki majątkowe stanowiły około 30 proc. nakładów w łącznym budżecie Ministerstwa Obrony Narodowej, a 15,1 proc. - wydatki szkoleniowe.
Natomiast świadczenia pieniężne, czyli emerytury dla żołnierzy, stanowiły 18,2 proc. budżetu. Jak zwraca uwagę PIE, te wydatki nie przekładają się na wzrost obronności Polski.
Rosja wydaje relatywnie dużo na armię
W swoim opracowaniu Instytut podkreśla też, że wydatki militarne państw UE w relacji do wielkości ich gospodarki są małe na tle Rosji. "SIPRI wskazuje, że Federacja Rosyjska przeznacza na zbrojenie 4,3 proc. swojego PKB, co stanowi łącznie 11,4 proc. budżetu sektora finansów publicznych. W przypadku państw Unii Europejskiej odsetki te wahają się między 3 proc. a 4 proc., a w Stanach Zjednoczonych czy obecnie na Ukrainie są zbliżone do 8 proc." - czytamy w opracowaniu raportu.
Chociaż państwa NATO wydają na te cele dużo więcej (w przeliczeniu na dolary), to jednak - jak podkreśla PIE - takie zestawienie jest złudne. Dużą część wydatków budżetów obronnych stanowią bowiem koszty utrzymania personelu. A te z kolei powiązane są z wysokością wynagrodzeń w danym kraju.
Wojna droższa od wydatków na obronność
PIE konkluduje, że koszty zbrojeń i odstraszania od agresji są niższe od operacji militarnych. Na dowód przywołuje inwazję USA na Irak. Amerykanie na tę wojnę w latach 2003-2007 przeznaczali średnio 0,5 proc. PKB, a w latach 2008-2011 - 1,1 proc. PKB.
"Społeczne koszty wojny są jednak znacznie większe, a ich spłacanie jest rozłożone na dekady. Naukowcy z Uniwersytetu Browna wskazują, że USA będą ponosić koszty opieki nad weteranami do 2050 r. Ich wartość będzie dwukrotnie wyższa niż kwota przypadająca operacjom militarnym (2,2 bln dolarów" - czytamy w opracowniu.