Takiej sytuacji nigdy dotąd nie było. Firmy, które do początku ubiegłego roku świetnie sobie radziły, z powodu pandemii mają dziś kłopoty. Tarcze antykryzysowe pomogły im przetrwać najtrudniejszy okres, ale wiele przedsiębiorstw dziś znów jest w kropce. Te zadłużone wolą porozumieć się z wierzycielami, niż upadać.
Dotyczy to zwłaszcza przedsiębiorstw z branży odzieżowej, które miały sklepy w centrach handlowych. Na skutek kolejnych lockdownów i zamykania galerii straciły dużą część źródeł przychodu. Jednocześnie musiały ponosić koszty funkcjonowania, dlatego po miesiącach takiej działalności wiele znalazło się na skraju bankructwa.
Decyduje się coraz więcej firm
W efekcie w ostatnim czasie na porozumienie się z wierzycielami zdecydowały się m.in. takie marki jak sieć pończosznicza Gatta, sklep komputerowy Komputronik, CDRL, czyli marka handlująca dziecięcymi ubraniami, oraz sieć gastronomiczna Sfinks. To tylko przykłady, bo z każdym dniem ta lista się wydłuża.
Potwierdzają to najnowsze dane Centralnego Ośrodka Informacji Gospodarczej. - Firmy coraz częściej decydują się na tzw. uproszczone postępowanie restrukturyzacyjne, czyli porozumienie się z wierzycielami. W dzisiejszych czasach to dla nich wybawienie, bo dzięki temu mogą przetrwać - wyjaśnia Jarosław Nawrotek z COIG.
Przypomina zarazem, że 2016 rok był pierwszym rokiem obowiązywania nowych przepisów, dzięki którym firmy mogą zdecydować się na taki krok. Na ich podstawie w 2016 roku wszczęto zaledwie 212 takich postępowań, w 2017 roku - 348, tymczasem w 2020 roku było to już 800, a przez pierwsze sześć miesięcy 2021 roku - 1002. Tylko w czerwcu tego roku 266 przedsiębiorstw zaczęło dogadywać się z wierzycielami - to więcej niż w całym 2016 roku.
Ten trend potwierdza Beata Padzik z wywiadowni gospodarczej Coface. - Z miesiąca na miesiąc obserwujemy rosnącą liczbę niewypłacalności i malejącą upadłości. Globalna liczba przypadków jest obecnie wyższa o ponad 150 proc. w porównaniu z pierwszym półroczem 2020 roku - komentuje Padzik. Firma Coface planuje w przyszłym tygodniu publikację szczegółowego raportu na ten temat.
Zdaniem ekspertów, z którymi rozmawialiśmy, wzrost postępowań układowych przekłada się bezpośrednio na mniejszą liczbę upadłości. - W ubiegłym roku postępowanie upadłościowe wszczęto wobec 585 podmiotów, zaś w pierwszym półroczu tego roku już tylko wobec 234 - informuje Michał Grzechowiak, członek zarządu firmy MGBI, zajmującej się informacją gospodarczą.
Układ to sanatorium
Tomasz Ryżyński, prezes firmy MGW i doradca restrukturyzacyjny, uważa, że środki, które do firm spływały w ramach "tarcz" z Polskiego Funduszu Rozwoju tylko w niewielkim stopniu poprawiły sytuację firm. - Dlatego nie wykluczamy dalszego wzrostu restrukturyzacji, gdy przestaną obowiązywać przepisy ustawy z 16 kwietnia 2020 roku przerywające bieg terminu ustawowego obowiązku złożenia wniosku o ogłoszeniu upadłości - wyjaśnia.
Z danych jego firmy wynika, że najwięcej przedsiębiorstw dogaduje się dzisiaj z wierzycielami w województwie dolnośląskim. Są to głównie przedsiębiorstwa z branży rolniczej oraz działające w handlu hurtowym i detalicznym.
Tomasz Henclewski, adwokat i partner w Kancelarii Henclewski & Wyjatek, twierdzi z kolei, że obecna sytuacja tylko uwypukliła problemy firm, które istniały już wcześniej. - Spółki, które przed pandemią prowadziły sprzedaż internetową, są w lepszej sytuacji niż te, które nie przeniosły handlu do sieci. Problem mają także te przedsiębiorstwa, które działają w branży usług trudnych do oferowania w internecie i prowadzące sezonową działalność - dodaje.
Według niego pandemia pokazała, że z niektórymi właścicielami galerii najemcom rozmawia się lepiej, z innymi gorzej. W skrajnych przypadkach stronom nie udaje się porozumieć. Wtedy właściciele galerii windykują najemców korzystając z zabezpieczeń (np. gwarancji bankowych, depozytów gotówkowych lub dobrowolnemu poddaniu się egzekucji w formie aktu notarialnego).
- Dochodzi do sytuacji, gdy np. najemca prowadzi rozmowy z galerią o obniżeniu czynszu, a jednocześnie bank zwraca się do niego o zwrot pożyczonych środków. Dla firmy, która ma problemy z płynnością, to przysłowiowy "gwóźdź do trumny" - tłumaczy Tomasz Henclewski.
W takiej sytuacji według niego porozumienie się z wierzycielami jest najlepszym wyjściem - Porównałbym to do sanatorium, a upadłość do domu pogrzebowego. Na restrukturyzację decydujemy się, aby się uzdrowić - wziąć parasol ochronny i wyjść wzmocnionym. Upadłość to likwidacja firmy i spieniężenie tego, co po niej zostało - twierdzi.
Maciej Woźniak, starszy prawnik w kancelarii Filipiak Babicz Legal, który na co dzień pomaga firmom porozumieć się z wierzycielami, uważa, że zaletą takiego rozwiązania jest m.in. szybkość i ochrona przed egzekucją. W przypadku, gdy dłużnik przekona wierzycieli do układu, może uzyskać redukcję zobowiązań, rozłożenie ich na raty i zamianę długu na udziały lub akcje.