Blokadę korytarza laczyńskiego, jedynej drogi do Górskiego Karabachu, ustanowili azerbejdżańscy "aktywiści ekologiczni", żądający zgody na monitoring karabaskich złóż złota oraz miedzi i molibdenu, które mają być rabunkowo eksploatowane.
Jak komentuje Wojciech Górecki, ekspert OSW, blokada korytarza nie jest spontaniczna. "W warunkach azerbejdżańskich nie mogłoby dojść do takiej akcji nie tylko bez zgody, lecz także bez wsparcia władz" - zaznacza.
Zgodnie z ustaleniami kończącymi tak zwaną drugą wojnę karabaską zakończoną na jesienie 2020, droga znajduje się pod kontrolą rosyjskich sił pokojowych – które nie podjęły wobec blokady żadnych działań – a Azerbejdżan gwarantuje bezpieczeństwo ruchu na tym szlaku.
W samej Armenii blokada wywołuje skrajne oburzenie i przyczynia się do dalszego wzrostu nastrojów antyrosyjskich - przypomina OSW. Premier Nikol Paszynian pod koniec grudnia oskarżył rosyjskie siły pokojowe o niewypełnianie swoich funkcji, a na początku stycznia oświadczył, że nie widzi celowości organizowania na terytorium kraju w rozpoczynającym się roku ćwiczeń sił Organizacji Układu o Bezpieczeństwie Zbiorowym - czytamy w OSW.
Bezczynność rosyjskich sił pokojowych pokazuje, że Rosja lekceważy zobowiązania wobec formalnie sojuszniczej Armenii i manifestuje życzliwość dla Azerbejdżanu. Motywy takiej postawy Moskwy nie są do końca jasne. Można domniemywać, że wynika ona ze świadomości, iż Armenia jest skazana na współpracę z Rosją w sferze bezpieczeństwa i Erywań nie ma instrumentów nacisku, by wymusić wsparcie Kremla - komentuje Wojciech Górecki.
Kartki na żywność
Blokada drogi już wywołała kryzys w regionie. W Górskim Karabachu w grudniu zaczęło brakować wielu towarów. Przepuszczany jest bowiem tylko transport medyczny. W styczniu władze odciętego regiony zmuszone zostały wprowadzić kartki na żywność na niektóre produkty żywnościowe, m.in. ryż, kaszę i cukier.
Trudną sytuację pogłębiają okresowe odłączenia przez Azerbejdżan dostaw gazu, służącego do ogrzewania domów i instytucji, zamykane są m.in. przedszkola.
O otwarcie drogi wielokrotnie apelowali przedstawiciele państw zachodnich, m.in. rzecznik Departamentu Stanu USA Ned Price. Rosja zaapelowała we wtorek od rządu Azerbejdżanu o podjęcie działań w celu usunięcia demonstrantów. Baku nie ma zamiaru spełnić do tych żądań.