- Nie miałem świetnej nocy, ale będę walczył jeszcze mocniej - powiedział Biden uczestnikom sobotniego spotkania w domu gubernatora New Jersey, nawiązując do czwartkowej debaty telewizyjnej z Donaldem Trumpem, na której wypadł fatalnie.
- Donald Trump jest rzeczywistym zagrożeniem dla naszego narodowego bezpieczeństwa - dodał Biden.
Według AP problemy 81-letniego kandydata podczas pierwszej debaty prezydenckiej - o którą zabiegał sam sztab Bidena - wstrząsnęły wieloma Demokratami. Tym mocniej, że po zamieszkach 6 stycznia 2021 roku widzą oni Trumpa jako egzystencjalne zagrożenie dla demokracji w USA.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Po katastrofalnej - jak wskazywało gros komentatorów - debacie Bidena obawiano się nie tylko o poparcie dla kandydata Demokratów w listopadzie, ale także o samo finansowanie kampanii wyborczej.
27 milionów dolarów w dwa dni
Spora część darczyńców zdaje się jednak nadal wierzyć w prezydenta, który ma zamiar walczyć o reelekcję. Jego sztab przekazał, że w czwartek - w dniu debaty - i w piątek zebrano na jego fundusz wyborczy ponad 27 milionów dolarów. Jednak niektórzy zapowiedzieli, że zamierzają wstrzymać osobiste datki - wskazała agencja AP.
Trump w dniu debaty zebrał - według wyliczeń jego sztabu - ok. 8 milionów dolarów.
Godzina po debacie, między 23:00 a północą w czwartek, była najlepszą godziną jeśli chodzi o datki na kampanię od czasu, gdy Biden rozpoczął starania o reelekcję w kwietniu 2023 r. - wskazał w piątek "The Hill".
Jednak Demokratyczni darczyńcy w Nowym Jorku, Południowej Kalifornii i Dolinie Krzemowej prywatnie wyrażali głębokie obawy co do losów kampanii wyborczej Bidena po debacie.
Po debacie w mediach i kręgach politycznych głośno zaczęło się mówić o scenariuszu, w którym Biden rezygnuje ze startu, a zastępuje go inny polityk wspierany przez Partię Demokratyczną. Kto?
Wśród ewentualnych kandydatów wymienia się gubernatorkę Michigan - Gretchen Whitmer i gubernatora Kalifornii - Gavina Newsoma, a także wiceprezydent Kamalę Harris. Jednak wielu komentatorów podkreśla, że "wymienienie" Bidena na cztery miesiące przed wyborami byłoby bardzo skomplikowane i szalenie ryzykowne.