Okazją do podsumowania sytuacji branży była prezentacja raportu "Fundamenty przyszłości". Analizuje on możliwe scenariusze rozwoju rynku, identyfikuje przyszłe trendy i zagrożenia. Raport autorstwa PZFD upatruje szans m.in. w rozwoju średnich miast, a także zwiększeniu roli transportu zbiorowego, budownictwa efektywnego energetycznie i budownictwa modułowego.
Wydaje nam się, że lekarstwem na niepokój związany z kryzysem, w jaki wchodzi branża, jest rozmowa, jaki wpływ na rynek będą miały m.in. podejmowane dziś decyzje – mówi Kacper Nosarzewski, partner w 4CF i współautor raportu.
Rynek przestawił zwrotnicę
Przewodnicząca Rady PZFD Dorota Jarodzka-Śródka podkreśla, że obecnie rynek deweloperski "prawie stanął". – Inwestorzy albo kończą budowę, którą rozpoczęli, albo, jeśli mają rozpocząć nowe budowy, mierzą siły na zamiary, patrzą, kto będzie potencjalnym klientem, a w tej chwili potencjalnym klientem jest ktoś, kto ma zdolność kredytową – mówi szefowa Rady.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Z podanych przez nią szacunków wynika, że obecnie zdolność kredytowa pozwala na zakup 45-50 m kw.
To jest niebezpieczna sytuacja, bo może wypaczyć w którymś momencie strukturę mieszkań, które powstają. Z reguły osiedla deweloperskie były projektowane z myślą o tym, że mamy różnej wielkości mieszkania, w związku z tym mamy zróżnicowanych mieszkańców, wiele pokoleń. Istnieje niebezpieczeństwo, że pójdzie się w taką w monokulturę – ocenia Dorota Jarodzka-Śródka.
Branża chce poluzowania zasad przyznawania kredytów
Wskazuje też, że kluczowe są teraz decyzje Komisji Nadzoru Finansowego ws. zdolności kredytowej, razem z zapowiadanym programem rządowym. Chodzi o obniżenie bufora 5 proc. dla kredytów hipotecznych. W lutym 2022 r. KNF zarekomendowała, aby banki tak liczyły zdolność kredytową, jakby stopy miały wzrosnąć o 5 pp. Wcześniej bufor był o połowę niższy.
Przewodnicząca Rady przekazuje, że w 2022 r. sprzedaż deweloperów spadła o ok. 40 proc. w porównaniu z wynikami za 2021 r. Pytana, czy w związku z tym nie obawia się upadłości firm deweloperskich i ruchów konsolidacyjnych, zaznaczyła, że przygotowany raport na temat średnioterminowych perspektyw rozwoju ma uczulać branże na różne zagrożenia, służyć temu, by nie popełniać błędów.
W zależności od stanu firmy, prezesi i właściciele podejmują decyzje po to, by na rynku pozostać, ale może trochę się zdywersyfikować. Większe firmy myślą o tym, by może założyć platformę mieszkań na wynajem. Mniejsi deweloperzy nie rozpoczynają nowych inwestycji, bo nie chcą doprowadzać do sytuacji, w której podejmą się pewnych zobowiązań, z których nie będą się w stanie wywiązać – opowiada Dorota Jarodzka-Śródka.
Skutki odczujemy z opóźnieniem
Zwraca zarazem uwagę, że branża deweloperska w Polsce przeszła już dwa kryzysy. Dlatego też, w jej ocenie, sektor wie, w jaki sposób reagować. – Natomiast nie ukrywamy, że sytuacja na rynku robocizny jest trudna i uważamy, że przy wsparciu mądrych programów rządowych wiele osób będzie mogło dalej cieszyć się pracą – dodaje.
Te inwestycje deweloperskie, które miały być rozpoczęte, nie rozpoczęły się. Skutki tego zobaczymy za dwa lata, bo cykl budowy, projektowania, oddania do użytkowania jest długi. Będziemy mówili więc o spadku sprzedaży nie dlatego, że klienci nie kupują, ale o spadku sprzedaży dlatego, że nie będzie czego sprzedawać – wskazuje Dorota Jarodzka-Śródka.
Zauważa przy tym, że zapowiedziany przez rząd program "Bezpieczny kredyt" trochę przypomina program "Rodzina na swoim", z tą różnicą, że nie będzie określać limitów ceny mieszkań tylko całościową kwotę kredytu. – Liczymy na pewne ożywienie w naszej sprzedaży, jeśli program będzie wprowadzony – oznajmia przewodnicząca Rady PZFD.
Jeśli chcesz być na bieżąco z najnowszymi wydarzeniami ekonomicznymi i biznesowymi, skorzystaj z naszego Chatbota, klikając tutaj.