Za powołaniem Adama Glapińskiego na stanowisko prezesa NBP głosowało 234 posłów, przeciw było 223 posłów. Żaden z posłów nie wstrzymał się od głosu. Oprócz parlamentarzystów Prawa i Sprawiedliwości głosy "za" oddało trzech posłów Kukiz'15, jeden z koła Polskie Sprawy i dwóch posłów niezrzeszonych.
Tak wyglądał rozkład głosów:
Jeszcze przed głosowaniem posłowie opozycji próbowali nie dopuścić do zrealizowania tego punktu obrad. Borys Budka, szef klubu Koalicji Obywatelskiej chciał przerwy, aby PiS miał szansę wycofania, jak powiedział "haniebnego, skandalicznego wniosku" o ponowny wybór na funkcję prezesa NBP Adama Glapińskiego.
Joanna Senyszyn, reprezentująca koło PPS przyłączyła się do tej krytyki, mówiąc: "Glapa to PiS-u klapa!" Argumenty opozycji nie przekonały jednak Prawa i Sprawiedliwości.
Minister Łukasz Schreiber z PiS przekonywał, że opozycja "jak zawsze robi awanturę" i przypomniał, że to prezydent wskazuje kandydata na prezesa NBP, a Sejm tylko za tą kandydaturą głosuje.
Poseł Dariusz Rosati na sali sejmowej tłumaczył, dlaczego Koalicja Obywatelska negatywnie ocenia kandydaturę Adama Glapińskiego. Polityk uważa, że prezes NBP nie wypełniał konstytucyjnych i ustawowych obowiązków.
- Ta inflacja jest skutkiem błędnych decyzji, ale i arogancji i zadufania prezesa NBP. Obniżył stopy procentowe, które były nie do utrzymania, potem zbyt długo zwlekał z ich podniesieniem — mówił Dariusz Rosati.
Przedstawiciel Lewicy, poseł Tomasz Trela podczas swojego wystąpienia suchej nitki nie zostawił na obozie rządzącym i prezesie NBP. - Wy ludzi, którzy płacą wysokie raty kredytów macie gdzieś. Adam Glapiński jest największym szkodnikiem polskiej złotówki — przekonywał polityk.
Paulina Hennig-Kloska z Polski 2050 mówiła, że ludzie nie muszą znać się na ekonomii.
- Kłopot w tym, że w Polsce bankiem centralnym zarządza nie fachowiec, tylko jastrząb, ale lekko otumaniony — mówił posłanka podczas debaty w Sejmie.
Dodała, że skutki działalności prezesa czują Polacy i "przecierają pot na czole, płacąc raty kredytów" i mają "drżące ręce płacąc rachunki".
Posłowie opozycji skrytykowali także postawę prezesa NBP, który nie pojawił się w Sejmie, w trakcie głosowania.
Minister Łukasz Schreiber z PiS broniąc Adama Glapińskiego, stwierdził, że można odnieść wrażenie, że opozycja stara się "rozgrzeszyć Putina" za wysoką inflację w Europie. Minister przekonywał, że wysoka inflacja to efekt pandemii, a teraz także wojny w Ukrainie.
- Wasze recepty to brak pomysłu, działacie w myśl zasady dwa razy obiecać, to jak raz wykonać. Dzisiaj tą debatą się skompromitowaliście — powiedział polityk PiS
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Adam Glapiński musiał poczekać na decyzję Sejmu
Przypomnijmy: po tym, jak prezydent Andrzej Duda już w styczniu zarekomendował prof. Adama Glapińskiego na kolejną kadencję prezesa Narodowego Banku Polskiego, rządząca większość miała w ciągu kilku tygodni przegłosować ten wniosek w Sejmie.
Tak się jednak nie stało. Rządzący najpierw nie kwapili się do debaty w sejmowej Komisji Finansów Publicznych, a kiedy już do niej doszło, to ostatecznie przegłosowali tę kandydaturę zaledwie jednym głosem. Działo się to w połowie kwietnia. Od tamtego czasu trwało gorączkowe poszukiwanie większości, by na sali plenarnej nie doszło do "wpadki".
W międzyczasie pojawiały się informacje o osobach, które mogłyby zastąpić Glapińskiego. W tej roli wymieniano m.in. Martę Gajęcką, członkinię zarządu Narodowego Banku Polskiego.
W trakcie poszukiwania sejmowej większości pojawiły się wątpliwości co do legalności powołania Adama Glapińskiego na drugą kadencję. Przed objęciem stanowiska prezesa zasiadał on w zarządzie NBP, a przepisy ustawy o banku centralnym są na tyle enigmatyczne, że niektórzy konstytucjonaliści są zdania, iż druga kadencja na stanowisku prezesa NBP byłaby w istocie trzecią kadencją w zarządzie banku. A zasiadać w nim można maksymalnie dwukrotnie.
Pierwsza kadencja Adama Glapińskiego
W czasie pierwszej kadencji Adama Glapińskiego w NBP wybuchła pandemia koronawiursa – w jej czasie Rada Polityki Pieniężnej zdecydowała się obniżyć stopy procentowe niemal do zera, w lutym rozpoczęła się natomiast wojna w Ukrainie. To drugie wydarzenie geopolityczne zaistniało w momencie, gdy w Polsce była podwyższona inflacja, a RPP reagowała na to podwyższaniem stóp. W maju Rada zdecydowała się na ósmą z rzędu podwyżkę stóp procentowych.
Jak pisaliśmy w money.pl, prof. Glapiński to zdecydowanie jeden z najbarwniejszych prezesów NBP od lat. Przetrwał wiele kryzysów — od wizerunkowego, pandemicznego, przez wojnę, po szok inflacyjny. Musiał zmierzyć się z wieloma zarzutami ekonomistów dotyczących wiarygodności banku centralnego, które zaczęły się nasilać wraz z zupełnie nietrafionymi prognozami Glapińskiego co do cyklu podwyżek stóp procentowych, jak i samej inflacji.
Przez długi czas był krytykowany za opieszałość, jeśli chodzi o podejmowanie decyzji o podwyżce stóp proc. Ekonomiści i polityki opozycji zarzucali też NBP prowadzanie fatalnej komunikacji — niespójnej i chaotycznej. Prezes Glapiński konsekwentnie odpierał te zarzuty.
Jesienią 2021 r. Glapiński poinformował wprost, że będzie starał się o drugą kadencję. — Bardzo bym chciał drugą kadencję i czuję się właściwie przygotowany, coraz lepiej przygotowany — podkreślał wówczas.
Więcej o pierwszej kadencji profesora Adama Glapińskiego i kontrowersjach wokół niego piszemy TUTAJ.