Człowiek renesansu - tak o Ryszardzie Czarneckim mówią internauci. Rozkręcał wrocławski klub żużlowy, karierę polityczną zaczynał w Zjednoczeniu Chrześcijańsko-Narodowym, a do Europy dostał się z list Samoobrony. Dziś to człowiek Prawa i Sprawiedliwości. Za nim właśnie niespokojna noc.
O godz. 21 dowiedział się, że najpewniej czas wracać z Belgii do Polski, bo mandatu w Parlamencie Europejskim dla niego nie będzie. - Wciąż mam nadzieję - przyznawał przed kamerami. I już najpewniej myślał, co będzie robił. Ministerstwo Sportu, Państwowy Komitet Olimpijski, a może Parlament?
Czarnecki uratowany, miliony uratowane
W środku nocy pojawiły się jednak pierwsze oznaki nadziei - gorszy wynik wyborczy Konfederacji oznaczał, że pojawią się dodatkowe miejsca dla PiS. Nad ranem było już niemal pewne, że Ryszard Czarnecki jest uratowany.
Pożegnanie z Parlamentem Europejskim dla każdego polityka jest bolesne. I to nie tylko w kategoriach politycznych. To finansowa katastrofa. Przez kilkanaście godzin na włosku wisiało 1,5 mln zł dla Ryszarda Czarneckiego. Gdyby wziąć pod uwagę całkowitą skalę zarobków - na włosku było dwa razy tyle.
Jak wynika z analizy money.pl - Czarnecki za każdy rok obecności w PE inkasował "na czysto" około 300 tys. zł. To kwota, która trafiała do jego majątku, do oszczędności. Zarabiał oczywiście więcej, ale część wydawał.
Europoseł w ciągu dekady (od 2009 do 2019 roku) powiększył majątek z ponad 2 mln zł do ponad 5 mln zł. Za kolejne pięć lat jego dobytek będzie wart już blisko 7 mln zł.
Oświadczenia majątkowe Czarneckiego
Jak sam wpisał w oświadczeniu majątkowym za 2009 r., w gotówce miał wówczas 86 tys. zł, 1,5 tys. dolarów oraz 131 tys. euro, czyli ok. 654 tys. zł. Do tego dysponował papierami wartościowymi na łączną kwotę 220 tys. zł. Czarnecki dekadę temu włożył oszczędności w aktywa Towarzystwa Funduszy Inwestycyjnych.
Już w 2009 roku Czarnecki mógł się pochwalić czterema nieruchomościami o łącznej wartości około 800 tys. zł. W oświadczeniu wykazał cztery mieszkania.
Do tego jeszcze dekadę temu miał kredyt na piątą nieruchomość - w Belgii, najprawdopodobniej w okolicach Brukseli. Mieszkanie o powierzchni 120 metrów kwadratowych warte było 204 tys. euro. To równowartość dzisiejszych 877 tys. zł. W garażu europosła stał kilkuletni Opel Zafira.
Jak wynika z oświadczenia majątkowego Czarneckiego za 2019 rok - europoseł może się pochwalić niemal milionowymi oszczędnościami. Zgromadził 983 tys. zł. Do tego ma 16 tys. euro - to w przeliczeniu 72 tys. zł.
Czarnecki wciąż jest posiadaczem mieszkania w Belgii. I wciąż wskazuje, że warte jest 210 tys. euro - czyli niemal dokładnie tyle samo, ile w momencie zakupu. Do tego ma kolejne dwa mieszkania: jedno o powierzchni 80 metrów kwadratowych, które warte jest 800 tys. zł i drugie o powierzchni 126 metrów kwadratowych, które warte jest 2,6 mln zł. W sumie to już ponad 5 mln zł.
Gdyby Ryszard Czarnecki zachował tempo oszczędzania z ostatniej dekady - pod koniec nowej kadencji Parlamentu Europejskiego jego majątek będzie wart blisko 7 mln zł.
1,5 mln zł to równowartość 300 średnich pensji - a więc wypłat statystycznego Kowalskiego w ciągu 12,5 roku. A to przecież same oszczędności Czarneckiego.
Tak się zarabia w Europie
Gdyby pod uwagę wziąć skalę zarobków, to nocne emocje dotyczyły kwoty blisko 3 mln zł. Pięć lat kadencji to przynajmniej 1 mln 760 tys. zł "gołej pensji". To pieniądze, które w większości można zaoszczędzić. Europosłowie nie płacą za służbowe podróże - czy to pociągiem, czy samolotem, niezależnie od klasy. Nie płacą też z własnej kieszeni za noclegi.
Dieta europosła? 320 euro (1376 zł) dziennie. 100 dni daje 137 tys. zł, a zdarzają się posłowie, którzy deklarują ponad pół roku pracy w Brukseli lub Strasburgu. Co ciekawe, te pieniądze też można odłożyć – konto europosła co miesiąc zasila 4,5 tys. euro na utrzymanie biura, a kto zabroni spać w biurze? Wszystkie te świadczenia to przynajmniej 3 mln 755 tys. zł w ciągu pięciu lat.
Oczywiście Ryszard Czarnecki nie jest jedynym zarabiającym w Brukseli. Były eurodeputowany PO Sławomir Nitras kilka miesięcy temu mówił WP: - W europarlamencie poseł może zarobić - nie licząc odkładania - 30 tys. zł na "czysto" miesięcznie, to są ogromne pieniądze.
Przykład? Nasi wybrańcy w poprzednich kadencjach byli w stanie jechać samochodem z Polski do Brukseli bite trzynaście godzin. Powód? Unijni urzędnicy za każdy przejechany kilometr zwracali im 49 eurocentów. Prym w tego typu praktykach wiódł były europoseł Jacek Kurski, który prawie 900 km potrafił pokonać w niecałe sześć godzin.
W polityce od zawsze
W polityce Ryszard Czarnecki jest od zawsze. I nie jest to przesada. W polskim parlamencie pojawił się w 1991 roku - startował z list Wyborczej Akcji Katolickiej. Później kierował Zjednoczeniem Chrześcijańsko-Narodowym. W 1997 roku mandat poselski zyskał z list Akcji Wyborczej Solidarność. Na przełomie tysiącleci wypadł z politycznego obiegu, ale związał się za to ze sportem.
W 2004 roku wystartował do Parlamentu Europejskiego, tym razem z list Samoobrony. Zdobył mandat. I już w PE został. Wymienił tylko barwy - Samoobronę zastąpił PiS. I Czarnecki jest w PE od 15 lat, od trzech kadencji.
Na koncie Czarnecki ma jeszcze pracę w Polskim Komitecie Olimpijskim oraz Polskim Związku Piłki Siatkowej. Fani żużla znają go z czasów prezesury w żużlowym WTS Atlas Wrocław.
Na koncie Czarneckiego można znaleźć jeszcze kilka ciekawych epizodów. Był na przykład doradcą ds. międzynarodowych Andrzeja Leppera. Przez kilka lat kierował również redakcją katolicką w telewizji Polsat. Przez chwilę był również w Polskim Związku Piłki Nożnej.