9 czerwca odbędą się wybory do Parlamentu Europejskiego. Autorzy publikacji Bloomberg zauważają, że premier Donald Tusk za główny element kampanii wyborczej postawił kwestie bezpieczeństwa.
Powody są co najmniej dwa. Po pierwsze trwająca już ponad dwa lata wojna na Ukrainie rodzi obawy od państw bałtyckich aż po Mołdawię, że Rosja będzie starała się wykorzystać słabości Europy. Po drugie prokremlowskie kampanie dezinformacyjne dążą do wzmocnienia skrajnej prawicy.
Jak wskazuje Anna Materska-Sosnowska, politolog z Uniwersytetu Warszawskiego, działania Tuska to "próba skutecznego pozbawienia populistów tlenu". Podkreśla ona, że w przeciwieństwie do partii Prawo i Sprawiedliwość, Tusk chce budować poczucie bezpieczeństwa w oparciu o dwa filary - silną Polskę w silnej Unii Europejskiej.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Tusk: Skoordynowana próba destabilizacji Polski
Gdy w zeszłym miesiącu doszło do ataku migranta próbującego nielegalnie przedostać się z Białorusi na strażnika patrolującego wschodnią granicę Polski, premier Tusk pośpieszył na miejsce tragicznych zdarzeń. Stojąc ramię w ramię z umundurowanymi żołnierzami we wsi Dubicze Cerkiewne, obiecał użyć wszelkich niezbędnych środków, aby uszczelnić granicę i przeciwstawić się temu, co określił jako skoordynowaną próbę destabilizacji Polski.
Zapowiedział utworzenie strefy wykluczenia wzdłuż granicy oraz sprzęt do zatrzymywania czołgów i dronów.
Nowy rząd chce przejąć inicjatywę
Przed październikowymi wyborami parlamentarnymi Prawo i Sprawiedliwość zarzucało Tuskowi słabość w kwestiach obronności, sugerując jego powiązania z Rosją lub Niemcami. Po wygranej Tusk chce przejąć inicjatywę przed wyborami europejskimi, w których frekwencja jest zazwyczaj znacznie niższa niż w wyborach krajowych, a partie skrajne często zyskują poparcie.
"Jeśli nie chcesz iść na wojnę, idź głosować" - napisał wprost Tusk na platformie społecznościowej X. "Nikt nie odważy się zaatakować silnej i zjednoczonej Europy. Słaba i podzielona Europa może paść ofiarą agresji" - podkreślił.
Co z polską gospodarką? Są nowe dane o PKB
Zmiana retoryki
Bloomberg podkreśla też, że retoryka Tuska zmieniła się znacząco od czasu, gdy był liderem opozycji. Pod koniec 2022 roku nazywał sposób, w jaki wojsko odpierało migrantów, niehumanitarnym, oskarżając rząd PiS o "niegodziwość".
Helsińska Fundacja Praw Człowieka zauważył tę zmianę tonu. W oświadczeniu wydanym wspólnie z organizacjami pozarządowymi działającymi na granicy nazwał kontynuację polityki poprzedniego rządu przez obecną koalicję "przerażającą". "W tych zapowiedziach nie ma już odniesień do humanitaryzmu" - czytamy.
Nie tylko umocnienie muru
Tusk podkreślił w maju podczas spotkania w Białymstoku, bastionie swoich przeciwników, że los Polski w najbliższych latach będzie zależeć od rozwoju sytuacji politycznej w UE. Jako przykład podał Węgry, które obecnie blokują pakiet pomocy wojskowej dla Ukrainy.
"Jesteśmy naprawdę o krok od tego, by otwarcie prorosyjskie siły zdobyły przewagę w Europie. Nie okłamię nikogo, że naszym priorytetem musi być bezpieczeństwo" - mówił szef rządu.
Dlatego też osią kampanii staje się m.in. projekt "Tarcza Wschód" o wartości 10 mld zł ma objąć 700 km granicy, w tym z rosyjską eksklawą w Kaliningradzie. Jak pokazuje sondaż IBRiS dla "Rzeczpospolitej", 78 proc. Polaków popiera tę propozycję.
Działania obronne Polski mogą też być istotne dla gospodarki. Projekt obejmuje także naprawę i modernizację lokalnych dróg i mostów - podkreśla agencja Bloomberg. A to w obliczu słabych danych o inwestycjach jeden z najważniejszych sygnałów istotnych dla wzrostu polskiego PKB.