Referendum w Berlinie odbywa się wraz z wyborami do Bundestagu. Głosowanie jest efektem akcji społecznej, która była wycelowana w wielkie koncerny mieszkaniowe.
Pod apelem w sprawie organizacji referendum podpisały się dziesiątki tysięcy osób - i w końcu berlińskie władze postanowiły takie głosowanie zorganizować.
Jeśli mieszkańcy stolicy Niemiec zdecydują o wywłaszczeniu, teoretycznie firmy, które zarządzają przynajmniej kilkoma tysiącami mieszkań, będą musiały przekazać takie lokale władzom państwowym.
Największym takim koncernem jest notowana na giełdzie spółka Deutsche Wohnen - w samym Berlinie posiada ok. 113 tys. mieszkań. Łącznie szacuje się, że po referendum może być wywłaszczonych od 200 do 250 tys. mieszkań.
Ceny rosną, firmy na celowniku
Badania pokazują, że w Berlinie tylko kilkanaście proc. osób mieszka we własnych nieruchomościach. Zdecydowana większość mieszkania wynajmuje - a czynsze rosną bardzo szybko, nawet mimo pandemii.
Według ostatniej analizy portalu Immowelt wynajem rodzinnego mieszkania w Berlinie kosztuje dziś około 1360 euro miesięcznie - a to w przeliczeniu 6,2 tys. zł. Dla wielu rodzin oznacza to, że na wynajem nieruchomości muszą przeznaczyć połowę dochodów.
Politycy próbowali już walczyć z rosnącymi cenami w mieście. Berliński Senat próbował na przykład wprowadzić górną granicę czynszu. Nie zgodził się jednak na to niemiecki Trybunał Konstytucyjny.
Wywłaszczenie i co dalej?
Co się stanie, jeśli berlińczycy zagłosują za wywłaszczeniem? Prawnicy nie są co do tego zgodni. Prawdopodobnie berliński Senat będzie musiał przegłosować specjalną ustawę, wywłaszczającą koncerny. Tam znalazłyby się wszystkie szczegóły, które regulowałyby zasady wywłaszczeń.
Niemieccy eksperci podkreślają jednak, że taka ustawa może się również okazać niekonstytucyjna. A nawet jeśliby taki przepis wszedł ostatecznie w życie, to koncerny mogłyby zaskarżać konkretne decyzje o wywłaszczeniach w sądach.
Inną kwestią byłyby odszkodowania. Cytowani przez niemiecką prasę prawnicy uważają, że koncerny takie jak Deutsche Wohnen mogłyby od berlińskich władz żądać rekompensat na podstawie utraconych dochodów z kilkudziesięciu lat wynajmu.
Referendum przebiega jednak wyraźnie w cieniu wyborów. Nawet lokalne, berlińskie media zdecydowanie bardziej skupiają się na tym, która partia wygra i kto ma największe szanse zostać kanclerzem. W tej chwili sondaże dają niewielką przewagę lewicowej SPD nad chadekami z CDU.
Gdy zostanie wyłoniony nowy rząd, zakończy się 16-letnia era kanclerz Angeli Merkel, która zapowiedziała odejście z polityki. Jej prawdopodobni następcy to albo Olaf Scholz z SPD, albo Armin Laschet z CDU.