O "dziadostwie" w polskim Sejmie mówił w czasie sejmowej Komisji Finansów Publicznych m.in. poseł PiS Tadeusz Cymański. Przy okazji omawiania zeszłorocznych wydatków Kancelarii Sejmu posłowie zgłosili swoje uwagi i potrzeby - pisze "Fakt".
Wśród nich znalazły się choćby auta z GPS. - Są w Sejmie służbowe samochody. Dobrze, że nie kupujemy bmw czy mercedesów, ale to, że kupujemy najbardziej chude opcje, gdzie nie ma GPS, to jest dziadostwo – wyliczyć miał Cymański.
To nie jedyny postulat zgłaszany przez posła PiS. Prócz nowocześnie wyposażonych samochodów, domaga się również postawienia w Sejmie fortepianu. Z resztą to zapotrzebowanie Cymański zgłasza od lat.
- Ubóstwo, dziadostwo! Jest to kraj Fryderyka Chopina. Za komuny był fajny fortepian Bechstein. Jak upadło barbarzyństwo runął fortepian - przypomniał poseł również w ubiegłym roku.
O jego identycznie brzmiącej prośbie pisaliśmy już w 2007 roku. - To niedopuszczalne, by w Sejmie nie było takiego instrumentu - mówił wtedy dla tygodnika "Wprost".
Ale nie tylko rządzący mają swoje zapotrzebowanie. Jak pisze "Fakt" także opozycyjny poseł z Koalicji Polskiej Czesław Siekierski przekonywał o konieczności utworzenia dodatkowych gabinetów dla posłów, aby w spokoju mogli przygotować się do wystąpień.
W nowe biura poseł proponuje przekształcić Dom Poselski, w którym nocują parlamentarzyści spoza Warszawy w czasie obrad, i przeznaczyć te pomieszczenia dla posłów, wskazuje "Fakt".
- Po co trzymać ten internat, skoro koszty wynajęcia mieszkań przez mieszkań byłyby tańsze niż internatu i tam utworzyć biura dla posłów - argumentował cytowany przez "Fakt" Siekierski.