Łodzianie wykupili lokal w 2008 roku. Mieszkanie było położone w blisko stuletniej kamienicy, dlatego małżeństwo zapłaciło za 57 m2 mieszkania tylko 18 tys. zł, z 90-proc. bonifikatą.
Wtedy mieszkanie wyceniano na 180 tys. zł. Po wykupie małżonkowie nie zabawili tam długo. Po roku mieszkanie sprzedali za 217 tys. zł. To wystarczyło, by w ciągu kilku lat wybudować dom. Życie małżeńskie jednak się nie układało i para nigdy tam nie zamieszkała.
Ostatecznie łodzianie dom w 2014 r. sprzedali za 200 tys. złotych. Teraz miasto na drodze sądowej żąda zwrotu bonifikaty. Wszystko dlatego, że zgodnie z prawem nie mieli prawa sprzedawać tego lokalu przed upływem 5 lat od jego wykupienia. Miasto chce zwrotu w sumie 264 tys. zł z odsetkami.
Jak się jednak okazało, była para nie ma teraz żadnego majątku. Za pieniądze ze sprzedaży domu spłacili swoje długi.
Sąd odrzucił pozew władz Łodzi, ale nie dlatego, że pozwani nie maja ani grosza. Sąd po prostu nie zgodził się z UMŁ i uznał, że małżonkowie spełnili wymogi ustawy, bo pieniądze ze sprzedaży mieszkania przeznaczyli na kupno działki, jej uzbrojenie jak i budowę domu.
Nie zamieszkali tam jedynie ze względu na konflikt między nimi. Nikt tego nie zaplanował. Dlatego, w ocenie składu orzekającego, żądanie zwrotu bonifikaty w tej konkretnej sprawie pozostaje w sprzeczności z zasadami współżycia społecznego.
Łódzki magistrat zaskarżył wyrok i sprawa trafiła do Sądu Apelacyjnego w Łodzi, który wyrok Sądu Okręgowego utrzymał w mocy.