W aparacie skarbowym pracuje obecnie ok. 60 tysięcy osób. Sprzeciwiają się planom rządu, który – jak twierdzą – zamierza redukować zatrudnieni, zamrozić płace i podwyżki. Akcja z wyłączaniem komputerów to powtórka sprzed kilku miesięcy – pierwsza została przeprowadzona w maju.
Zdaniem związkowców cytowanych przez "Puls Biznesu" podczas pierwszego protestu aż 90 proc. urzędników fiskusa wyłączyło komputery, na kwadrans. Teraz akcja będzie o 5 minut dłuższa. W maju pracownikom fiskusa udało się w ten sposób wywalczyć po 800 zł podwyżki.
Teraz nie żądają podwyżek, ale gwarancji, że ich sytuacja się nie pogorszy. Chcą dostać gwarancje, że szefostwo resortu i rząd, wycofają się z planów "redukcji zatrudnienia, odbierania urzędnikom premii i nagród, zamrożenia płac, 13. emerytury".
Data i godzina protestu (30 września, 10:00 – 10:20) zostały wybrane nieprzypadkowo. Tego dnia na godz. 14:00 zaplanowane jest spotkanie związkowców fiskusa z ministrem finansów, Tadeuszem Kościńskim – ich formalnym pracodawcą. Pracownicy chcą pokazać swoją siłę.
I nie są pierwszą grupą z budżetówki, która pokazuje swoje niezadowolenie. Dziś zakończyły się negocjacje na temat przyszłości polskiego górnictwa. Co ustalono? Ostatnia kopalnia węgla kamiennego w Polsce ma zakończyć działalność w 2049 r. Do tego czasu branża ma być subsydiowana. Ponadto, górnicy dołowi będą mieli gwarancję zatrudnienia w kopalni aż do emerytury.