"Niedawno Pan Premier (jeden z beneficjentów podwyżek od Pana Prezydenta) ogłosił sukces rządu, chwaląc się 28-miliardową nadwyżką budżetową. Panie Premierze! Jeżeli jest tak dobrze, to podzielcie się z pracownikami, którzy od lat służą państwu i obywatelom" - apelują do rządu związkowcy z dwóch central związkowych (pisownia oryginalna).
NSZZ "Solidarność" oraz Forum Związków Zawodowych i Ogólnopolskie Porozumienie Związków Zawodowych podkreślają, że rozumieją chęć docenienia fachowców.
Chodzi o ustawę, która trafiła do Senatu, a która podnosi wynagrodzenie prezydenta o 40 proc. oraz samorządowców. O kilkadziesiąt procent wzrosną też pensje m.in. parlamentarzystów. To dzięki wcześniejszemu rozporządzeniu prezydenta.
"Rządzący twierdzą, że te podwyżki są konieczne, ponieważ dotychczasowe wynagrodzenia są niewspółmiernie niskie w stosunku do ich obowiązków i odpowiedzialności, a najlepsi fachowcy odchodzą do sektora prywatnego. Jako związkowcy i obywatele rozumiemy to. Chcemy, aby rządzili nami ludzie kompetentni i nie żałujemy im wysokich pensji" - czytamy we wspólnym oświadczeniu central związkowych.
Zdaniem związkowców podwyżki należą się jednak wszystkim, nie tylko politykom. "Nie rozumiemy, dlaczego w tym samym czasie zamraża się płace ponad półmilionowej rzeszy pracowników sfery budżetowej: nauczycieli, pracowników ochrony zdrowia, policjantów, strażaków, pograniczników, żołnierzy, urzędników, asystentów sądowych i przedstawicieli wielu innych zawodów, bez których polskie państwo nie byłoby w stanie funkcjonować" - pytają.
Podkreślają, że ich postulat 12– procentowej podwyżki dla sektora publicznego jest nadal aktualny. "Zamierzamy o niego walczyć, korzystając z naszych praw" - zapowiadają.