Dziennik podał, że Pentagon podpisał z grecką rafinerią Motor Oil Hellas kontrakty o wartości niemal miliarda dolarów. Nastąpiło to już po marcu 2022 r., czyli już po wejściu w życie amerykańskiego embarga na rosyjską ropę. Jak się jednak okazało, grecki kontrahent departamentu obrony sprowadzał surowiec właśnie z Rosji.
Grecka rafineria kupowała "wypraną" ropę z Rosji
"Washington Post" powołuje się na dane firmy Refinitiv, który zajmuje się przepływem surowców. Według niej grecka firma sprowadzała olej z terminalu w tureckim Dortyol. Z kolei magazyn ten większość swoich dostaw (dokładnie 3,5 z 5,4 mln baryłek) otrzymywał z Rosji.
Po drodze jednak paliwo zmieniało właściciela. Najpierw kupowała je spółka zarejestrowana w Zjednoczonych Emiratach Arabskich, a potem przez turecką spółkę państwową.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Co więcej, dostawy z Rosji do tureckiego magazynu wzrosły po tym, jak Unia Europejska wprowadziła embargo na import rosyjskiej ropy i produktów naftowych drogą morską.
Pentagon: nie mieliśmy wiedzy o tym, że ropa pochodzi z Rosji
Przedstawiciel Pentagonu powiedział dziennikowi, że departament nie miał "żadnej wiedzy" o paliwie z Rosji kierowanym do greckiego dostawcy. Resort podkreślił, że jego kontrahenci, w tym Motor Oil Hellas, "są odpowiedzialni za zapewnienie zgodności z obowiązującymi przepisami i regulacjami dotyczącymi interesów z Rosją i rosyjskimi firmami" oraz "muszą poświadczyć, że przestrzegają takich przepisów i regulacji w ramach procesu przejęcia".
"Wypraną" ropę zresztą kupowały nie tylko Stany Zjednoczone. Klientami Motor Oil Hellas były też firmy i instytucje państwowe: z Włoch, Francji, Hiszpanii i Wielkiej Brytanii.
Grecka firma zaprzeczyła, by kupowała produkty naftowe z Rosji. Zapewniła, że , by kupowała produkty naftowe z Rosji. Na pytanie, czy sprawdza prawdziwość tych certyfikatów, już jednak nie odpowiedziała.
Omijanie sankcji przez Rosję trwa w najlepsze
Dziennik z kolei potwierdził w rozmowach z ekspertami, że te certyfikaty są często fałszowane. Zwłaszcza w Turcji są one zwykle przyjmowane bez zadawania pytań.
Oni nie próbują aktywnie temu zapobiec. Nie mają motywacji. Jest to bardzo dochodowy handel, który przynosi pieniądze Turcji, będącej w dobrych stosunkach z Rosją (...) Dlatego przyjmują bardzo lekkie podejście regulacyjne, woląc bez zadawania pytań ufać przekazanym im dokumentom – powiedział gazecie George Voloshin, ekspert od przeciwdziałania praniu brudnych pieniędzy i przestępstwom finansowym.
Według "Washington Post" i cytowanych ekspertów Rosja jest w stanie omijać nałożone na nią sankcje, w tym nałożony przez G7 limit ceny rosyjskiej ropy. Może to robić m.in. ze względu na słabe egzekwowanie istniejących restrykcji.
Dotychczas kary finansowe za omijanie ograniczeń dotyczących rosyjskich surowców otrzymały jedynie dwie firmy z Turcji i ZEA – za handel rosyjską ropą po cenie powyżej wyznaczonego limitu.