Przepisy nie przewidują wyjątków od zakazu wyprzedzania takich pojazdów, jak ciągnik rolniczy na liniach ciągłych. W sytuacji, gdy kierowca natrafi na traktor na wąskiej, krętej drodze z linią ciągłą, musi dostosować się do jego prędkości, nawet jeśli oznacza to podróż przez wiele kilometrów - podaje portal motoryzacja.interia.pl.
Portal wyjaśnia, że wbrew powszechnym przekonaniom, sama ciągła linia nie uniemożliwia wyprzedzania. Przepisy zabraniają jedynie jej przekraczania. Oznacza to, że jeśli na drodze jest wystarczająco dużo miejsca, aby wyprzedzić inny pojazd bez najeżdżania na linię, manewr ten jest dozwolony.
Jednak, gdy kierujący traktorem nie ustąpi miejsca, kierowca samochodu musi dostosować się do tempa wolnobieżnego pojazdu, co może wymagać długotrwałej jazdy za nim, zwłaszcza na wąskich i krętych drogach - czytamy.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Wyprzedzanie na linii ciągłej - taki grozi mandat
Warto przypomnieć, że wyprzedzanie jest całkowicie zakazane w sytuacjach takich jak dojeżdżanie do wierzchołka wzniesienia, na zakrętach oznaczonych znakami ostrzegawczymi oraz na skrzyżowaniach, z wyjątkiem tych o ruchu okrężnym lub z ruchem kierowanym. W przypadku naruszenia tych zasad grozi mandat.
Mandat za wyprzedzanie na ciągłej linii wynosi 200 zł oraz 5 punktów karnych. Jeśli jednak linia ciągła znajduje się na drodze, gdzie zakaz wyprzedzania jest oznaczony również znakami pionowymi, kara wzrasta do 1000 zł oraz 15 punktów karnych.
Przepisy nakładają również na kierującego traktorem obowiązek ułatwienia manewru wyprzedzania. Zgodnie z art. 24 pkt. 6 Kodeksu drogowego, musi on zjechać jak najbliżej prawej krawędzi drogi.
Mimo to, gabaryty pojazdów rolniczych mogą nie zawsze umożliwiać bezpieczne zbliżenie się do prawej strony jezdni, co może utrudniać wyprzedzanie. Dodatkowo, nowelizacja przepisów usunęła obowiązek zatrzymania się w celu umożliwienia wyprzedzania, co oznacza, że ciągnik może tamować ruch przez długi czas.