Być może żyjemy w ostatnich latach, gdy Formuła 1 to studnia bez dna. Sezon 2021 jest pierwszym, w którym zespoły muszą trzymać się limitu wydatków. Ustalono go na poziomie 145 mln dolarów, choć nie wlicza się do niego pensji kierowców, kosztów rozwoju silników i wydatków marketingowych.
F1 z limitami pensji kierowców?
W F1 coraz głośniej mówi się jednak o tym, by limitami objąć pensje kierowców. Jeden z pomysłów zakłada, aby zespoły mogły wydawać na duet zawodników maksymalnie 30 mln dolarów na sezon. To zaboli wielkie gwiazdy. Dość powiedzieć, że obecnie sam Lewis Hamilton może liczyć na ok. 50-55 mln dolarów. Taką kwotę gwarantuje mu umowa z Mercedesem.
Czytaj także: Zamieszki w USA z 6 stycznia. Winny był Facebook?
Lewis Hamilton stracił mistrzostwo, ale nadal będzie najbogatszym kierowcą F1
Lewis Hamilton utracił hegemonię w F1 - Brytyjczyk od roku 2014 wygrał sześć z siedmiu możliwych tytułów mistrzowskich. W obecnym sezonie skuteczny opór stawił mu Max Verstappen. Przed GP USA obu kierowców dzieliło 6 punktów. Ostatecznie to Max Verstappen zdobył najwyższe trofeum.
Kto rozprzestrzenia koronawirusa? "Ludzie się boją"
Niezależnie od rozstrzygnięć sezonu 2021, to Hamilton zakończy go jako finansowy król F1. Jak wyliczył "Forbes", kierowca Mercedesa z różnymi bonusami może w tym roku zarobić łącznie ok. 62 mln dolarów. Brytyjczyk posiada kontrakty sponsorskie z Pumą, Monster Energy czy Tommy Hilfiger. Gwarantują mu one ok. 10-15 mln dolarów dodatkowych wpływów.
Lewis Hamilton to instytucja
Hamilton to obecnie ktoś więcej niż kierowca F1. Brytyjczyk założył specjalną organizację, która walczy z rasizmem, na której konto przelał ok. 50 mln dolarów. Zajmuje się też projektowaniem ubrań, w domowym zaciszu tworzy muzykę. Założył też własny zespół wyścigowy X44, który ściga się w Extreme E, w której rywalizują elektryczne samochody terenowe.
Najszybszy z Holendrów prześcignął Lewisa Hamiltona
O ile Hamilton w wieku 36 lat powoli schodzi ze sceny w F1, o tyle Verstappen na nią wchodzi. Holender może tylko pomarzyć o zarobkach na poziomie swojego głównego rywala. Jego kontakt z Red Bullem opiewa na kwotę "ledwie" 25 mln dolarów. Co ciekawe, 24-latek podpisał lepsze umowy sponsorskie, bo te gwarantują mu ok. 15-20 mln dolarów poza torami F1. Daje to roczne zarobki na poziomie 40-45 mln dolarów.
Jak zwraca uwagę "Forbes", wysokie kontrakty gwiazd F1 podyktowane są tym, że nie mają oni możliwości podpisywania takich umów sponsorskich, jak pierwszoplanowe postaci ze świata koszykówki, tenisa czy piłki nożnej. Wynika to z faktu, że ich zespoły posiadają własnych darczyńców, którzy odpowiednio zabezpieczają się na wypadek promowania konkurencyjnych marek.
Czytaj także: Miasta duchów? Mieszkania stoją i czekają
Nota od wydawcy: artykuł zaktualizowany. Pierwotnie został opublikowany 24 października 2021 r.