Podwyżka stawek VAT do 8 i 23 proc. wprowadzona została w styczniu 2011 roku. Miała być tymczasowa i obowiązywać do końca 2013 roku. Potem jednak stosowanie wyższych stawek przedłużał rząd PO-PSL, a następnie Zjednoczonej Prawicy.
Nie ma tu znaczenia fakt, że Beata Szydło w 2015 roku na konwencji wyborczej obiecywała powrót do stawek 22 i 8 proc. W praktyce jej rząd przedłużył obowiązywanie wyższego podatku do końca 2018 roku.
Teraz przy okazji projektu budżetu na 2021 rok rząd PiS znowu zdecydował się na odroczenie obniżki. Tym razem jednak dość roztropnie daty nie podał. Wiemy jedynie, że nie stanie się to w przyszłym roku.
W efekcie tymczasowa, 3-letnia podwyżka VAT ma się dobrze i trwa już dziesiąty rok.
Obniżki nie będzie
- Nie spodziewałbym się, żeby niższy VAT powrócił w dającej się przewidzieć przyszłości - mówi money.pl prof. Witold Orłowski. Jego zdaniem obecnie niepewność gospodarcza jest tak wysoka, że tak naprawdę nie da się przewidzieć, kiedy obniżka mogłaby być zrealizowana.
- Skoro PiS w czasach bardzo dobrej koniunktury nie zdecydował się na taki ruch, to tym bardziej nie zrobi tego w najbliższych latach - mówi prof. Orłowski.
Jak dodaje, obecnemu rządowi taka obniżka nie jest na rękę. - Szkoda rezygnować z tych dodatkowych 9 mld zł w budżecie, a kosztów politycznych praktycznie nie ma żadnych - mówi ekonomista. Przypomina tym samym, że winą za podwyżki VAT można przecież obarczać poprzednią ekipę.
Rząd o tym doskonale wie
Ministerstwo Finansów już jakiś czas temu utrzymywało, że obniży VAT wtedy, gdy zostanie spełniony szereg ekonomicznych warunków: dług publiczny netto spadnie poniżej 43 proc. PKB, a nominalny wynik nie będzie znacząco odchylony od średniookresowego celu budżetowego.
Teraz do tych warunków dokłada jeszcze stabilizującą regułę wydatkową (SRW), którą dopiero co zawiesił.
Obniżka VAT będzie więc możliwa dopiero wtedy, gdy ponownie zacznie obowiązywać reguła wydatkowa. Rząd twierdzi, że obniżka podatków będzie dzięki temu powiązana z dobrymi wynikami budżetu.
Na to się jednak w najbliższym czasie nie zanosi i ministerialni urzędnicy doskonale o tym wiedzą. Jeszcze w maju, gdy resort tłumaczył dziennikarzom zawieszenie SRW, wiadomo było, że reguła długo nie powróci.
Jeden ze scenariuszy przedstawianych wówczas na konferencji zakładał, że SRW może powrócić w 2022 roku. Pod warunkiem, że spełnią się optymistyczne prognozy Ministerstwa Finansów na 2020 rok. Resort liczył, że spadek PKB nie przekroczy 3,4 proc.
Drugi przedstawiony w maju wariant zakładał, że recesja będzie jednak głębsza i sięgnie 4,3 proc. - tak jak przewidywała Komisja Europejska. Wtedy reguła wydatkowa mogłaby wrócić w 2023 roku, a niższy VAT rok później, czyli w 2024 roku.
Rząd jednak sam przyznaje, że w tym roku spodziewa się recesji na poziomie 4,6 proc., czyli nawet głębszej niż najgorszy scenariusz z maja. Można więc spodziewać się, że nawet w 2024 roku nie możemy liczyć na powrót do niższych stawek VAT.