Ustawa o transporcie, której nowa wersja zaczęła obowiązywać z początkiem października, miała uregulować rynek przewozów osób - pisze "Rzeczpospolita".
Głównym założeniem było zrównanie kierowców takich firm jak Uber czy Bolt z taksówkarzami. Warunkiem jest jednak posiadanie licencji oraz spełnienie tych samych warunków co w tradycyjnej branży.
Ledwie nowe prawo weszło w życie, a już jego najistotniejsze założenia mogą zostać zmienione. W Sejmie, jeszcze w tym tygodniu, omawiana będzie poprawka Senatu, która może w praktyce zawiesić obowiązek posiadania licencji - wskazuje dziennik.
Dzieje się to pod płaszczykiem walki z pandemią, bowiem są to poprawki do ustawy o zmianie niektórych ustaw w celu przeciwdziałania społeczno-gospodarczym skutkom Covid-19.
Zdaniem Jarosława Grabowskiego, prezesa iTaxi, zawieszenie wejścia w życie kolejnych punktów z przyjętych już regulacji wydłuża niepotrzebnie okres nieuczciwej konkurencji oraz tolerowania nielicencjonowanych przewozów. - Podważony zostaje sens zmian ustawowych przyjętych w ramach kompromisu interesów wszystkich uczestników rynku – podkreśla w rozmowie z "Rz".
Prawdą jest, że pandemia uderzyła w branżę taksówkarską, ale jak podkreślają cytowani przez "Rz" eksperci, zamiast kwestii licencji ważniejszą sprawą byłoby wstrzymanie zapisów dotyczących taksometrów i kas fiskalnych.