Wzrost wynagrodzeń w lipcu zaskoczył ekonomistów. Przeciętne miesięczne wynagrodzenie w sektorze przedsiębiorstw (firmy powyżej 10 pracowników) w lipcu 2022 r. wyniosło 6777,22 zł, co oznacza wzrost 15,8 proc. rok do roku (r/r). Rynek zakładał wzrost rzędu ok. 13 proc. Odczyt GUS jest więc znacznie powyżej oczekiwań.
Wynagrodzenia Polaków w 2022 r. Państwowe firmy rekompensują inflację
Gdy zajrzymy w dane, widzimy jednak, że ten wzrost jest przede wszystkim "zasługą" sektorów gospodarki zdominowanych przez państwo: górnictwa (PGG, JSW), energetyki i leśnictwa:
- w górnictwie wynagrodzenia wzrosły o 81,6 proc. r/r wobec 17,7 proc. r/r w czerwcu,
- w energetyce o 33,2 proc. r/r wobec 15,1 proc. r/r w czerwcu,
- w leśnictwie o 33,4 proc. r/r wobec 13,7 proc. r/r w czerwcu.
Do tych nienaturalnych wzrostów odniósł się sam GUS, który wyjaśniał, że w lipcu pracownicy mogli liczyć na sute premie z okazji np. Dnia Leśnika czy Dnia Energetyka.
Wzrost przeciętnych wynagrodzeń [...] spowodowany był m.in. wypłatami premii kwartalnych, półrocznych, motywacyjnych, jubileuszowych, nagród z okazji Dnia Leśnika i Dnia Energetyka oraz wypłatami odpraw emerytalnych [...]. Na zwiększenie się płac w lipcu 2022 r. miały także wpływ podwyżki wynagrodzeń wraz z ich wyrównaniem, wypłaty premii z powodu inflacji, a także dodatkowych nagród jednorazowych, m.in. w sekcji "Górnictwo i wydobywanie".
Firmy po cichu rekompensują wzrost cen
Co ciekawe, jak zauważają ekonomiści mBanku, analogiczne dodatki (jednorazowe, raz na kwartał itd.) nie są wykluczone też w innych sektorach.
– Przykład z życia: taki dodatek w kwocie 1000-1100 zł brutto wypłaci w sierpniu jedna z warszawskich uczelni (choć tego akurat nie zobaczymy w danych o sektorze przedsiębiorstw). Być może jesteśmy właśnie świadkami indeksacji inflacyjnej, ale bez formalnego zapisu w kontraktach – przekonują.
Ich zdaniem w firmach działających w innych sektorach [m.in. przetwórstwo przemysłowe, transport, budownictwo; GUS dzieli je na kategorie – przyp. red.] również widać wzrosty płac, choć są one już znacznie mniej spektakularne.
Być może zjawisko dodatków inflacyjnych również dotyczyło tych kategorii, być może obserwowano pewne dostosowania w związku z nowymi przepisami podatkowymi (ale w większości przypadków trudno szukać powodów do podwyżek pensji, ewentualnie to przesunięcia premii i dodatków z poprzednich miesięcy), może to tylko kwestia jednorazowa (np. nadgodziny przy dobrym wyniku przetwórstwa) i dalsze miesiące przyniosą powrót do spowalniania wzrostów płac. Może jednak oczekiwania inflacyjne utrwaliły się mocniej, niż zakładaliśmy i przefiltrowują się coraz silniej do wyników wynagrodzeń – zastanawiają się specjaliści mBanku.
Według nich, z jednoznaczną oceną trzeba poczekać na kolejne dane. Na dziś wydaje się, że kwestia ewentualnych renegocjacji wynagrodzeń w związku z inflacją "ścigać się" będzie z obserwowanym spowolnieniem gospodarczym.
Zadaniem ekspertów mBanku, im bliżej końca roku (coraz bardziej widoczne spowolnienie), tym siła negocjacyjna pracowników będzie słabsza. – W najbliższych miesiącach jednak argumentów po ich stronie będzie wciąż sporo [wysoka inflacja, sam wysoki wzrost wynagrodzeń w gospodarce też będzie odnośnikiem] – twierdzą.
Firmy będą płacić, ale presja będzie spadać
Podobnego zdania są ekonomiści Credit Agricole. W ich opinii, firmy w warunkach pogarszającej się koniunktury będą coraz mniej skłonne podnosić wynagrodzenia, nawet gdy utrzymywać się będzie silna presja płacowa związana z wysoką inflacją.
– Dostrzegamy jednak ryzyko, że oczekiwany przez nas trend spadkowy rocznej dynamiki wynagrodzeń, podobnie jak w lipcu, może być w kolejnych miesiącach zakłócany przez efekty jednorazowych wypłat nagród i premii, wykorzystywanych przez część firm – szczególnie z sektorów o wysokim stopniu uzwiązkowienia – jako narzędzie do obniżenia presji płacowej – tłumaczą.
Z kolei specjaliści PKO BP zwracają uwagę, że sektor przedsiębiorstw obejmuje 6,5 mln z prawie 17 mln pracujących w Polsce i nadreprezentowane są w nim "ciężkie" sektory przemysłowe, które w lipcu otrzymały jednorazowe premie. Dlatego też nie spodziewają się, że nagle zaleje nas kolejna wielka fala podwyżek i presji płacowej.
Damian Szymański, dziennikarz money.pl