W środę, 13 marca, Wojewódzki Sąd Administracyjny w Warszawie uchylił decyzję środowiskową Generalnego Dyrektora Ochrony Środowiska dotyczącą Turowa. To właśnie ona była podstawą do wydania koncesji na wydobycie węgla do 2044 r. Sędziowie jednocześnie podkreślili, że orzeczenie to nie wstrzyma wydobycia.
Pragnę podkreślić, że rozstrzygnięcie w niniejszej sprawie nie powoduje wstrzymania funkcjonowania, czy wręcz zamknięcia kopalni Turów, bo decyzja o środowiskowych uwarunkowaniach realizacji danego przedsięwzięcia jest jednym z wymogów wydania dalszych decyzji administracyjnych koniecznych w procesie inwestycyjnym – wyjaśnił sędzia WSA Jarosław Łuczaj w pierwszych słowach uzasadnienia wyroku.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Wydobycie w Turowie nie będzie wstrzymane z dnia na dzień
Po ogłoszeniu decyzji sądu natychmiast bić na alarm zaczęła europosłanka Prawa i Sprawiedliwości Anna Zalewska. We wpisie na platformie X stwierdziła m.in. że bezpieczeństwo energetyczne Polski jest zagrożone. Natomiast w komentarzu w TV Republika oceniła, że ta decyzja to "pójście na rękę niemieckim ekologom".
Rozmówcy money.pl jednak uspokajają, że decyzja WSA nie sprawi, że z dnia na dzień w Turowie wydobycie będzie wstrzymane. – Według mojej wiedzy w tej chwili kopalnia może normalnie prowadzić prace. Decyzja sądu nie powoduje możliwości wstrzymania wydobycia – mówi Wojciech Wrochna, ekspert prawa energetycznego i europejskiego, partner w kancelarii Kochanski&Parters.
Przed wydaniem koncesji do 2044 r. w roku 2020 została wydana koncesja, nazwijmy ją tymczasową, która przedłużała wydobycie w kopalni na sześć lat, tj. do 2026 r. Zgodnie z prawem polskim na dzień wydania tamtej decyzji nie było wymagane postępowanie środowiskowe. Tamta decyzja nie została uchylona, a w międzyczasie rozpoczęto postępowanie, w którym inwestor wnioskował o wydanie koncesji do 2044 r. To właśnie w tym drugim postępowaniu została uchylona decyzja środowiskowa – tłumaczy prawnik.
A zatem obecnie Turów może działać na podstawie wspomnianej tymczasowej koncesji, która obowiązuje do 30 kwietnia 2026 r.
Kilka dróg do przedłużenia wydobycia w Turowie
Rządzący mają zatem czas, by unormować prawną sytuację kopalni w Turowie. A rozwiązań na stole jest kilka.
Inwestor musi po raz kolejny uzyskać decyzję środowiskową. Ciężko w tej chwili oszacować, ile by to mogło potrwać, musimy najpierw poznać uzasadnienie sądu, które wskaże, na czym się opierał przy uchyleniu obecnej decyzji środowiskowej. Jednak trzeba się liczyć z tym, że nowe postępowanie środowiskowe może potrwać co najmniej kilka miesięcy – wyjaśnia mec. Wojciech Wrochna.
– Po pierwsze decyzja WSA nie kończy sporu prawnego w tej sprawie. Po drugie, w ostateczności państwo polskie, tak jak już w przeszłości bywało, może podtrzymać wydobycie ze względów bezpieczeństwa, nawet płacąc z tego tytułu kary. To nie byłby pierwszy przypadek tego typu. Po trzecie, jest możliwa modyfikacja decyzji środowiskowej. Trudno rozstrzygnąć, jak miałaby wyglądać, natomiast jest możliwa zmiana albo ponowne wydanie decyzji – mówi w rozmowie z money.pl Wojciech Jakóbik, redaktor naczelny BiznesAlert.pl.
Możliwe odwołanie od decyzji ws. Turowa lub skarga kasacyjna
Co zatem zrobią zainteresowane podmioty w tej sprawie? Zapytaliśmy o to: Generalną Dyrekcję Ochrony Środowiska (GDOŚ), Ministerstwo Klimatu i Środowiska (MKiŚ) oraz spółkę PGE GiEK.
Jakub Troszyński, rzecznik prasowy GDOŚ w odpowiedzi podkreśla, że jedyną przyczyną uchylenia decyzji, którą wskazał WSA, jest "nieuwzględnienie umowy międzyrządowej, zawartej między Rządem RP a Rządem Republiki Czeskiej na etapie postępowania odwoławczego prowadzonego przez Generalnego Dyrektora Ochrony Środowiska".
GDOŚ czeka na pisemne uzasadnienie wyroku. Po szczegółowej analizie argumentów przedstawionych przez sąd organ podejmie decyzję w tej sprawie. Możliwe jest złożenie skargi kasacyjnej lub przeprowadzenie postępowania odwoławczego przez GDOŚ według wskazań sądu – wyjaśnia Troszyński.
Podobne odpowiedzi otrzymaliśmy też od resortu oraz od PGE. – Spółka z należytą starannością realizuje zapisy decyzji środowiskowej – podkreśla Sandra Apanasionek z PGE GiEK.
Były wiceminister: orzeczenie ws. Turowa to skandal
Jerzy Markowski, były wiceminister gospodarki i ekspert górniczy, w rozmowie z money.pl ocenia, że środowa decyzja WSA jest skandaliczna. Ocenia też, że wynika z jednego z dwóch powodów.
Pierwszy jest taki, że widocznie raport środowiskowy, który był przedmiotem procedowania najpierw przez Regionalną Dyrekcję Ochrony Środowiska, a później przez GDOŚ, był tak słaby, że skarżące go podmioty znalazły w nim tyle błędów, iż sąd łatwo przyznał im rację. Druga kwestia jest taka, że po prostu Wojewódzki Sąd Administracyjny działa na szkodę państwa. I robi to nie po raz pierwszy. A jeżeli tak jest, to państwo powinno na to zareagować wszelkimi dostępnymi narzędziami – uważa Markowski.
Podkreśla też, że gdyby zrealizował się czarny scenariusz, czyli wstrzymanie wydobycia w Turowie, to oznacza de facto wstrzymanie działalności miejscowej elektrowni. To z kolei doprowadziłoby do "wypadnięcia" od 6 do 8 proc. mocy zainstalowanej w systemie energetycznym kraju.
– To jest strata nie do pokrycia przez jakąkolwiek inną elektrownię w Polsce, co grozi nam wpadnięciem w pułapkę ubóstwa energetycznego – ocenia były wiceminister.
Dlatego też tę decyzję oceniam jako skandaliczną. Jeśli państwo na nią nie zareaguje, a narzędzi do tego ma sporo, to oznaczałoby, że nie ma ono żadnej siły oddziaływania w zakresie bezpieczeństwa energetycznego i nie potrafi go zagwarantować społeczeństwu i gospodarce – podsumowuje Jerzy Markowski.
Wojciech Jakóbik podkreśla, że dalsze wydobycie w Turowie jest niezbędne do funkcjonowania miejscowej elektrowni. Jest ona bowiem tak skonstruowana, że nie można jej zaopatrywać w węgiel z innych źródeł.
Tymczasowa koncesja może stworzyć ryzyko prawne dla Polski
– Na dziś nie ma mowy o wstrzymaniu wydobycia w Turowie. Oczywiście decyzje wiążące, które nie są zakwestionowane (czyli np. tymczasowa koncesja do 2026 r. – przyp. red.), obowiązują i nikt nie zatrzyma wydobycia. Tak się zresztą nie stało też w sporze polsko-czeskim, który zresztą zakończył się porozumieniem – przypomina redaktor naczelny BiznesAlert.pl.
Dodaje, że wydobycie w Turowie jest niezbędne do zapewnienia bezpieczeństwa energetycznego Polsce, jednak niekoniecznie musi się ono odbywać do 2044 r. Strategiczną rolę turowskiej elektrowni mogą z czasem zastąpić planowane elektrownie atomowe. W jego ocenie cała sytuacja może być też dobrym przyczynkiem do debaty o transformacji energetycznej całego regionu.
Wojciech Wrochna wskazuje na problem dotyczący tymczasowej koncesji.
Wcześniejsze postępowanie, na którego podstawie wydano tę tymczasową koncesję, zostało formalnie przeprowadzone bez oceny oddziaływania na środowisko, gdyż na to zezwalało polskie prawo. Trzeba jednak mieć świadomość, że takie postępowanie jest co do zasady niezgodne z prawem unijnym. W konsekwencji pojawia się pytanie, czy w obiegu prawnym może funkcjonować decyzja, która jest co prawda zgodna z polskim prawem, ale jednocześnie jest wadliwa z perspektywy prawa Unii Europejskiej – mówi prawnik.
Dodaje, że teoretycznie może to stanowić podstawę do nałożenia kar na Polskę przez europejskie sądy, gdyby ktoś zakwestionował przed nimi działalność kopalni w Turowie na podstawie tymczasowej koncesji.
Krystian Rosiński, dziennikarz i wydawca money.pl