Posłowie Prawa i Sprawiedliwości są pewni: zmian w zakazie handlu nie będzie. Jak wynika z informacji money.pl - w partii nie ma pomysłu, by ustawę lub część jej zapisów wycofywać. Nie trwają nad tym ani prace poselskie, ani prace w Ministerstwie Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej.
Nie ma mowy o powrocie do sytuacji sprzed 1 stycznia 2019 roku, gdy w większość miesięcy do sklepów mogliśmy pójść w dwie niedziele. Wtedy dwie były handlowe, a dwie nie.
Nie ma mowy o wstrzymaniu się z rozszerzeniem zakazu handlu w przyszłym roku. Od 1 stycznia 2020 roku w zdecydowaną większość niedziel do dużych sklepów nie wejdziemy. Za ladą będą mogli stać - tak jak dotychczas - tylko właściciele.
Nie ma też pomysłu, by niedziele niehandlowe przekształcić w obietnicę dwóch wolnych niedziel dla wszystkich pracowników. - Ustawa jest i działa dobrze. Mało tego! Jeżeli możemy powiedzieć o niej cokolwiek złego, to jedynie to, że za mało pomogła małym przedsiębiorcom - mówi money.pl poseł PiS Janusz Śniadek.
- W Prawie i Sprawiedliwości nie ma osób, które są z tej ustawy niezadowolone. Im większy lobbing będą stosowały duże sieci handlowe, tym częściej będziemy im przypominać o płaceniu w Polsce podatków. To pewnie podziała - mówi money.pl jeden z posłów PiS.
Janusz Śniadek, który jest przewodniczącym sejmowej podkomisji do spraw rynku pracy, nie chce wypowiadać się tak ostro. W programie "Money. To się liczy" sam zaczął jednak mówić o tym problemie. I podkreślał, że większość materiałów na temat zakazu to wrzutki dużych sieci handlowych.
Dlaczego PiS nie chce zmieniać zakazu? - Bo przepisy dobrze działają. Informacje o tym, że zamyka się kilkanaście tysięcy sklepów, to fałsz. Związek przyczynowo-skutkowy pomiędzy ustawą a zamknięciami jest żaden - podkreśla.
W ten sposób odpowiada na argumenty Związku Przedsiębiorców i Pracodawców. ZPiP, powołując się na dane GUS, podkreśla, że w ciągu roku liczba sklepów spadła o kilkanaście tysięcy. Posłowie PiS raport jednak ignorują i mówią: w ubiegłych latach spadek był bardzo podobny lub nawet większy. Zamiast tego Śniadek wyciąga kwity z warszawskich małych sklepów i pokazuje wzrost obrotów o kilkadziesiąt - kilkaset procent w trakcie niedziel niehandlowych (gdy handlują tylko właściciele lub sklepy objęte wyjątkami).
W PiS panuje przekonanie, że "scenariusza węgierskiego" nie będzie. Jednocześnie - PiS broni się przed twierdzeniami o całkowitym zakazie handlu. - Nawet w 2020 roku będą funkcjonowały wyjątki, które pozwolą części placówek na działanie. Jednocześnie w ciągu roku będzie 7 niedziel handlowych, dziś jest ich 15.
Czytaj też: Zakaz handlu jest zgodny z Konstytucją. Komisja Ustawodawcza nie podziela obaw Lewiatana
Kiedy będziemy mogli w niedzielę odwiedzić galerie handlowe? Będzie tak na przykład w dwie niedziele poprzedzające Boże Narodzenie. Jednocześnie sklepy masowo otworzą się w niedzielę poprzedzającą Wielkanoc (czyli w Niedzielę Palmową). Do tego będą mogły być otwarte w ostatnie niedziele stycznia, kwietnia, czerwca i sierpnia (o ile nie wypada w nie dzień wolny od pracy). I o tych niedzielach właśnie mówi Janusz Śniadek.