Za dwa dni - 1 marca - minie równo rok od wejścia w życie przepisów wprowadzających zakaz handlu w niedziele. Regulacje, które miały "zwrócić siódmy dzień tygodnia rodzinom" czy ulżyć pracownikom handlu, wywołują sprzeciw wśród Polaków. W dodatku to stały trend, a nie jednorazowy fenomen.
Money.pl jako pierwszy publikuje najnowszą edycję badania Maison&Partners. Agencja cyklicznie pyta Polaków, co sądzą o pomyśle zakazu handlu. Każde kolejne badanie pokazuje, jak topnieją szeregi zwolenników niedzielnego zakazu, którzy przechodzą do "przeciwnego obozu". Już ponad połowa Polaków deklaruje rosnące zniecierpliwienie układaniem tygodnia przez polityków na zlecenie związkowców.
Zobacz też: Zakaz handlu mógł wykończyć nawet 12 tys. małych sklepów. Poseł PiS odpowiada
Jeszcze w listopadzie, jako przeciwnicy otwierania sklepów tylko w jedną niedzielę miesiąca deklarowało się 46 proc. Polaków. Trzy miesiące później odsetek wzrósł do 51 proc. Skok o pięć punktów procentowych to efekt odpływu zwolenników zakazu oraz radykalizacji postaw osób, które nie miały zdania.
- Po intensywnej w handlu końcówce roku, kiedy w grudni były aż cztery handlowe niedziele, Polacy prawdopodobnie dopiero teraz odczuli konsekwencje zaostrzenia ustawy – piszą w podsumowaniu eksperci Maison&Partners.
W ciągu trzech miesięcy liczba zwolenników tylko jednej w miesiącu handlowej niedzieli spadła o 2 punkty procentowe. Zmalał także odsetek osób dystansujących się od tematu. Ponadto jeszcze bardziej ubyło zwolenników jakiegokolwiek ograniczania handlu w niedzielę - w trzy miesiace - 7 punktów procentowych - z 31 do 24 proc.
Wystarczył miesiąc ostrzejszej wersji zakazu niż ta, do której przywykliśmy przez poprzednie 10 miesięcy, by zmiana postaw była znacząca. Taki scenariusz był do przewidzenia. Jeszcze w grudniu Polacy mogli zrobić zakupy w cztery z pięciu niedziel (ze względu na święta tak się ułożył kalendarz). Miesiąc później pozwolono im na to tylko raz - w ostatnią niedzielę stycznia. To oznacza, że przez 3 tygodnie sklepy były dla nich zamknięte.
Co ciekawe, rośnie także opór pracowników handlu przeciwko wszelkim formom ograniczeń. To już 44 proc., wobec 36 proc. z grupy osób, które nigdy nie w branży nie pracowały. Odsetek absolutnych zwolenników w tej grupie to jedynie 29 proc. Co trzeci pracownik handlu zgadza się z każdą wersją obowiązujących przepisów.
Powodu takiego stanu rzeczy nie trzeba daleko szukać. Po pierwsze, "kasa musi się zgadzać". Zatem niezależnie od tego, czy handlujemy 6 czy 7 dni, zyski nie mogą spadać. Efekt takiego rynkowego podejścia odczuli właśnie pracownicy - w soboty pracują dłużej. A do tego o wiele ciężej. Kto choć raz próbował w sobotnim tłumie zrobić zakupy, wie o czym mowa.
Po drugie, na zakazie handlu stracili właściciele małych sklepików, choć to oni mieli być głównymi beneficjentami zmian. Polacy przed "niehandlowymi niedzielami" ruszają do marketów, by zrobić zakupy "na zapas". Sprzedaż i obroty w małych sklepach spadły. Cześć z nich musiała nawet zostać zamknięta.
Badanie, które cytujemy w materiale, zostało przeprowadzone w listopadzie 2018 r. i lutym 2019 r. na reprezentatywnych grupach Polaków przez Maison&Partners.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl