Polanica-Zdrój, początek czerwca. Turyści zjechali się do tej miejscowości, żeby odpocząć i skorzystać z długiego weekendu, który zapewniło Boże Ciało. Czekał na nich sklep Intermarche - otwarty również w niedzielę. Jak opowiada nasz czytelnik, oblężenia jednak nie było. Klienci nie wiedzieli, że sklep jest otwarty.
Placówka mogła się otworzyć w ostatni dzień tygodnia, ponieważ oferowała usługi pocztowe. I to częściowo prawda. Klient w niedzielę mógł odebrać paczkę w sklepie. Jednak by nadać jakąś, musiał poczekać do poniedziałku. Intermarche nie umożliwiał wysyłania przesyłek w niedzielę.
Nowelizacja ustawy już gotowa
Coraz więcej punktów korzysta z furtek, jakie pozostawili ustawodawcy w ustawie ograniczającej handel. Taka sytuacja zmusiła polityków Prawa i Sprawiedliwości do reakcji. Poseł Janusz Śniadek w rozmowie z money.pl potwierdził, że przygotowuje już projekt. Jest szansa, że parlamentarzyści zajmą się nim na najbliższym posiedzeniu Sejmu, które przypada na dni 7-8 lipca.
- Być może tak się zdarzy. Decyzja należy do marszałek Sejmu [Elżbiety Witek - red.] i przewidywać lub deklarować, kiedy ona nastąpi, jest niestosowne. To jest jednak króciutki projekt, więc jak już dostanie druk sejmowy i trafi do Komisji, to prace nad nim powinny pójść błyskawicznie - nie ma wątpliwości poseł Śniadek.
Sklepy będą mogły działać w niedziele tylko w przypadku, gdy zadeklarują, że ich przeważająca działalność będzie związana m.in. ze sprzedażą kwiatów, ciastek, prasy, biletów, czy też świadczenia usług pocztowych lub gastronomicznych. Nowelizacja natomiast sprawi, że przychody z tego tytułu działalności będą musiały stanowić co najmniej połowę przychodów odnotowanych przez sklep.
To oczywiście uniemożliwi korzystanie z obejścia zakazu handlu wielu placówkom. Po zmianach sklepy otwarte w niedziele będą musiały prowadzić ewidencję sprzedaży z podziałem na kategorie PKD. Inspekcja Pracy będzie kontrolować przychody sklepów i nałoży karę w wysokości od 1 tys. do 100 tys. zł nie tylko za nieuprawnione otwarcie punktu w niedzielę, ale również za brak wspomnianej ewidencji.
- Jeżeli nowela wprowadzi definicję o przeważającej działalności i obowiązek uzyskiwania z niej przychodów na poziomie 50 proc., to myślę, że to jest uczciwe. Bo wtedy nikt nie będzie mógł udawać, że jest kwiaciarnią czy placówką pocztową, jak 50 proc. jego przychodów nie stanowi sprzedaż kwiatów czy przychód z usług pocztowych - komentuje w rozmowie z money.pl szef handlowej "Solidarności" Alfred Bujara.
W noweli mają być też doprecyzowane m.in. kwestie związane z rodziną właścicieli sklepów, którzy nieodpłatnie pomagaliby im przy jego prowadzeniu w niedzielę.
- Jest to nieuczciwe, że w tych sklepach, które udają placówki pocztowe, pracują pracownicy, a w sklepach tradycyjnych sam przedsiębiorca. A ci pracownicy, którzy dziś są przymuszani do pracy w niedziele nawet w dużych sklepach, nie dostawali nigdy i nie dostają nadal dodatku - komentuje związkowiec.
Zmiany już po wakacjach?
A kiedy nowelizacja mogłaby wejść w życie? Zakładając, że Sejm przyjmie ustawę na najbliższym posiedzeniu, Senat miałby 30 dni na odniesienie się do niej. W tym czasie planowane są dwa posiedzenia wyższej izby: od 21 do 23 lipca i od 4 do 6 sierpnia.
Następnie posłowie mogliby rozpatrzyć ewentualne poprawki Senatu na posiedzeniach zaplanowanych od 21 do 23 lipca (jeżeli Senat odniesie się do ustawy w tym czasie) lub 11 sierpnia. Po tym nowela czekać będzie już tylko na podpis prezydenta, na co Andrzej Duda będzie mieć 21 dni.
W ustawie natomiast jest zapisane, że wchodzi ona w życie 14 dni od jej uchwalenia, chyba że parlamentarzyści w trakcie prac zdecydują się na opóźnienie wejścia w życie noweli, czego nie wykluczał Janusz Śniadek. Jeżeli jednak to nie nastąpi, to zakaz handlu po nowemu realnie zacznie obowiązywać od końca sierpnia lub też od początku września.
Żabki pozostaną otwarte
Z wyjątków zawartych w obecnej ustawie korzystają takie sieci, jak m.in. Żabka, Stokrotka, Lewiatan, Intermarche, Topaz, Delikatesy Centrum, ABC, Prim. Mogą również skorzystać z nich sieci Kaufland i POLOmarket, które również udostępniły usługi pocztowe w swoich sklepach. Jak szacowaliśmy w money.pl, co niedzielę korzysta z nich nawet 10 tys. sklepów.
Wysłaliśmy pytania do sieci, jak zamierzają zareagować na nowe przepisy. Do momentu publikacji odpowiedziało nam biuro prasowe sieci Żabka Polska, które podkreśla, że to franczyzobiorcy sami decydują o tym, czy skorzystają z możliwości otwarcia sklepu zagwarantowanych w ustawie.
- Z naszych informacji wynika, że większość franczyzobiorców otwiera sklepy w dni objęte ograniczeniami, korzystając z wyłączenia dla przedsiębiorców działających we własnym imieniu i na własny rachunek, prowadzących sprzedaż osobiście. Status placówki pocztowej nie warunkuje zatem możliwości otwierania sklepów w dni objęte zakazem handlu, daje on franczyzobiorcom możliwość skorzystania z pomocy pracowników - czytamy w odpowiedzi.
To by oznaczało, że nowela nie uderzy we franczyzobiorców sieci, a większość sklepów Żabki pozostanie otwarta w niedziele.
Alfred Bujara podkreśla, że nie jest tak, że po uchwaleniu noweli Polska stanie się handlową pustynią w ostatni dzień tygodnia. Wciąż obowiązywać będzie szereg wyjątków zawartych w ustawie.
- Przede wszystkim przedsiębiorcy prowadzący działalność na własny rachunek i we własnym imieniu będą mogli otworzyć sklepy. Wróci ta sytuacja sprzed obchodzenia ustawy, gdzie właśnie ci mali przedsiębiorcy odnotowali bardzo duży wzrost sprzedaży po jej wprowadzeniu, a handel tradycyjny zaczął się odradzać - uważa związkowiec.
Podkreśla też, że dzięki niedzielom niehandlowym Polacy zmienili swoje nawyki. Coraz częściej w weekendy wyjeżdżają na szybkie wczasy lub też odwiedzają restauracje. A branża gastronomiczno-hotelarska jest jedną z tych, które najmocniej ucierpiały w czasie pandemii, więc teraz potrzebuje szczególnego wsparcia.