W piątek Trybunał Sprawiedliwości UE nakazał Polsce natychmiastowe zaprzestanie wydobycia węgla w kopalni Turów, do czasu ostatecznego rozstrzygnięcia konfliktu o funkcjonowanie kopali z Czechami.
Podczas poniedziałkowej konferencji prasowej przed kopalnią Turów europosłanka PiS Anna Zalewska zwracała uwagę, że unijne przepisy nie przewidują zastosowania takiego środka zapobiegawczego jak tymczasowe zamknięcie kopalni.
- Nie zamyka się kopalni na chwilę, to jest proces absolutnie nieodwracalny. Po prostu zamykamy kopalnię, zamykamy elektrownię i właściwie pozbawiamy życia cały region - powiedziała Zalewska.
Europosłanka podkreśliła, że "nie ma zgody i nie będzie wykonania tej decyzji" TSUE.
- Myślę, że pan premier dzisiaj, jutro będzie rozmawiał z panem premierem Czech, a my będziemy udowadniać pani sędzi i prosić o zmianę decyzji; jest taka możliwość - zapowiedziała.
Jak tłumaczyła, w regulaminie pracy Trybunału Sprawiedliwości UE jest punkt mówiący o tym, że jeżeli zachodzą nowe okoliczności, to decyzja może być zmieniona. W tym kontekście podkreśliła, że zachodzą takie okoliczności, gdyż zastosowany środek jest nieproporcjonalny i działający na szkodę środowiska.
Polska reakcja na wyrok
Anna Zalewska to kolejny polityk Prawa i Sprawiedliwości, który wyraźnie sprzeciwia się wykonaniu wyroku TSUE i zamknięciu kopalni.
Jacek Ozdoba, który w rozmowie z money.pl stwierdził, że zamknięcie kopalni Turów to próba uzależnienia polskiej energetyki od rosyjskiego gazu.
- Nagłe odejście od węgla oznacza dla Polski konieczność importu gazu, którego nie mamy wystarczająco. Dywersyfikacja dostaw gazu to fundament naszego bezpieczeństwa. Dlatego rząd Zjednoczonej Prawicy realizuje inwestycje pozwalające na dostawy gazu z innego źródła niż import z Niemiec czy Rosji. W sytuacji, kiedy inne kierunki będą niewystarczające, to zmuszeni będziemy do importu niemieckiego gazu dostarczanego do UE przez Nord Stream 2, co uważamy za niedopuszczalne - mówi wiceminister.
W piątek po południu głos w sprawie Turowa zabrał polski premier. Zapewnił, że nie zamierza zaakceptować decyzji Trybunału i chce przeciwko niej zaprotestować.
- Jako szef rządu chcę z całą mocą podkreślić, że na pewno nie będziemy ryzykować zdrowiem, życiem, nie mówiąc o normalnym funkcjonowaniu polskich obywateli, polskich rodzin, tylko dlatego, że ktoś w Trybunale Sprawiedliwości podjął taką czy inną decyzję - podkreślił Morawiecki.
Protesty przeciwko zamknięciu kopalni zapowiedziały związki zawodowe górników.
Kryzys w Grupie Wyszechradzkiej
W lutym Czechy złożyły pozew przeciwko Polsce do Trybunału Sprawiedliwości. Chodziło o plany PGE, związane z rozwijaniem przygranicznej kopalni.
Spółka PGE stara się o zgodę na dalszą rozbudowę kopalni Turów, która miałaby przedłużyć działalność kompleksu energetycznego w Turowie do 2044 roku.
Czesi, którzy graniczą z kopalnią, protestują przeciwko dalszej ekspansji odkrywki w Turowie. Według nich zagraża ona utratą wody pitnej dla kilkunastu tysięcy mieszkańców sąsiadujących z wyrobiskiem po czeskiej stronie.
Konflikt między Polską a Czechami może doprowadzić do poważnego kryzysu w Grupie Wyszechradzkiej - pisze poniedziałkowa "Rzeczpospolita". Do tej pory jeszcze żaden członek UE nie pozwał polski do Trybunału Sprawiedliwości UE.
TSUE nie rozsądzał też żadnego sporu między państwami, który dotyczyłby ekologii.
- Od założenia Republiki Czeskiej w 1993 roku nie mieliśmy kryzysu o tak głębokich konsekwencjach. A to nasz najważniejszy partner handlowy w Grupie Wyszechradzkiej - mówi "Rzeczpospolitej" Łukasz Ogrodnik, ekspert ds. współpracy z Pragą w PISM.