"Wielu przedsiębiorców zna się na ekonomii. Wiedza ekonomiczna pozwala im na to, aby wysnuć pewne wnioski" - mówi w wywiadzie dla "SE" Piotr Kuczyński. "Przedsiębiorcy zdają sobie sprawę z tego, że nadchodzi spowolnienie gospodarcze. Dlatego nie chcą podnosić pensji pracownikom" - dodaje ekonomista.
Innymi słowy - jeśli ktoś do tej pory nie otrzymał (często wywalczył) podwyżki, to teraz będzie o nią bardzo trudno. Inflacja, jak wskazują eksperci m.in. z globalnego banku Goldman Sachs, może w Polsce osiągać swój szczyt. Wiele wskazuje jednak na to, że NBP szybko stóp procentowych nie obniży.
Raty kredytów jeszcze długo zostaną na wysokim poziomie. Tymczasem Kuczyński zauważa: "Ostatnie dane pokazują, że Polacy masowo korzystają z chwilówek. To z kolei wskazuje na to, że część społeczeństwa znalazła się w trudnej sytuacji ekonomicznej. Krótkoterminowe pożyczki pobierane poza bankiem są niebezpiecznym zjawiskiem".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Koniec z podwyżkami. Zamiast tego mogą być wypowiedzenia
Odmowa podniesienia wynagrodzenia przez pracodawcę nie jest teraz jedynym zmartwieniem pracujących w Polsce. Coraz częściej pojawiają się głosy ekspertów, którzy spodziewają się zwolnień. Chociaż masowego wręczania wypowiedzeń nie przewidują.
"Opublikowano ostatnio dane, z których wynika, że 26 proc. Polaków zmieniło pracę. Ma to związek z tym, że pracodawcy będą zwalniali ludzi z uwagi na spowolnienie gospodarcze i rosnące koszty" - mówi Piotr Kuczyński w rozmowie z "SE".
Zaznaczmy przy tym, że stopa bezrobocia w czerwcu wyniosła 4,9 proc. wobec 5,1 proc. w maju - przekazał w poniedziałek 25 lipca Główny Urząd Statystyczny. To wynik najlepszy od ponad trzech dekad. Ostatni raz bezrobocie poniżej 5 proc. Polska odnotowała w 1990 r.