Pod koniec stycznia, w wywiadzie dla trzech największych stacji telewizyjnych, premier Donald Tusk - pytany o konkursy w spółkach Skarbu Państwa - zapowiadał, że wszystkich, bez wyjątku, będą obowiązywać transparentne konkursy.
- Zadbam o to, aby proces wyboru był transparenty, czytelny dla opinii publicznej, oparty o czytelne zasady. Zadbamy o to, że sposób wyboru przez konkurs nie będzie już mógł być ominięty w żadnej spółce Skarbu Państwa - podkreślał Tusk.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Ile zostało zrealizowane z tych obietnic? Zdaniem analityka prawnego Forum Obywatelskiego Rozwoju Patryka Wachowca - niewiele.
Rada nie ma kompetencji?
- Zasadniczy problem polega na tym, że jako obywatele otrzymujemy informację jedynie o imieniu i nazwisku osoby pozytywnie zaopiniowanej przez Radę (chodzi o Radę ds. spółek z udziałem Skarbu Państwa - przyp. red.) - wskazuje ekspert.
Dodaje, że do czasu ujawnienia zmiany w Krajowym Rejestrze Sądowym nie jest wiadome, o jaką spółkę i jakie stanowisko chodzi. - Kontrola obywateli nad zasadnością nominacji jest więc znacznie ograniczona - przekonuje Wachowiec.
Jak podkreśla analityk, zasady, którymi kieruje się Rada ds. spółek przy premierze, są niejawne. Obywatele nie wiedzą, w jaki sposób oceniane są wiedza, umiejętności czy doświadczenie kandydatów.
- Nie wiemy, czy kandydaci do organów nadzorczych spółek Skarbu Państwa dają rękojmię należytego pełnienia swoich funkcji. Wydaje się, że takich kryteriów (ich doboru - przyp. red.) po prostu nie ma lub są dobierane ad hoc w zależności od składu Rady, danej kandydatury czy np. okoliczności politycznych - uważa ekspert FOR.
Wachowiec zwraca również uwagę na bardzo istotną kwestię, jaką są ograniczone kompetencje Rady. Może ona bowiem opiniować wyłącznie kandydatów do rad nadzorczych w spółkach.
- W przypadku osób ubiegających się o członkostwo w zarządach opinia może być wydana dopiero na wniosek podmiotu, który powołuje członka zarządu. Trudno zrozumieć to zróżnicowanie z punktu widzenia późniejszego rozliczania rządzących z prowadzonej przez nich polityki własnościowej państwa - kwituje krótko prawnik.
Rząd się nie wtrąca. Spółki mają swobodę
Zapytaliśmy w ubiegłym tygodniu Kancelarię Premiera, jak to jest możliwe, że po tylu zapewnieniach o jawności i transparentności, do zarządów spółek Skarbu Państwa wciąż trafiają osoby powiązane z partiami politycznymi czy m.in. absolwenci owianego złą sławą Collegium Humanum?
Tymczasem absolwenci tej szkoły nadal pełnią eksponowane stanowiska w spółkach z udziałem Skarbu Państwa. W Morskim Porcie Gdańsk funkcję wiceprezesa zarządu ds. infrastruktury pełni absolwent Collegium Humanum Krzysztof Kaczmerek.
Wiceprezesem Agencji Rozwoju Przemysłu (ARP) jest Łukasz Gałczyński, który według notki biograficznej umieszczonej na stronie ARP jest absolwentem MBA - przy czym nie podano nazwy tej uczelni. W jego życiorysie umieszczonym na portalu LinkedIn widnieje natomiast informacja, że jest on dopiero w trakcie studiów MBA i dyplomu nie posiada.
Poprosiliśmy w ubiegły poniedziałek biuro prasowe ARP o wyjaśnienie tych rozbieżności oraz informację, czy ukończone przez Gałczyńskiego studia MBA miały miejsce na Collegium Humanum. Na razie nie uzyskaliśmy żadnej odpowiedzi.
Ciekawy jest również życiorys Piotra Chęcińskiego, który pełni obecnie funkcję dyrektora komunikacji korporacyjnej w KGHM. Jak wynika z jego profilu na portalu LinkedIn, jest też od dwóch lat członkiem rady nadzorczej szpitala Miedziane Centrum Zdrowia, który należy do KGHM.
W odpowiedzi na nasze pytania biuro prasowe KGHM napisało, że Chęciński nie zasiada w radzie nadzorczej spółki KGHM S.A. i posiada dwa tytuły MBA. W 2021 uzyskał dyplom MBA na Collegium Humanum, ale w 2022 r. zdobył też tytuł MBA na Queen Hedvig Academy.
Z ustaleniem wykształcenia nie było problemu w przypadku obecnej wiceprezes zarządu PZU, Elżbiety Häuser-Schöneich. W jej biogramie umieszczonym na stronie Stowarzyszenia Niezależnych Członków Rad Nadzorczych czytamy m.in., że posiada ona "dyplom magisterski KUL oraz dyplom MBA Collegium Humanum".
Już po publikacji tekstu biuro prasowe PZU przysłało do nas krótkie oświadczenie, że Elżbieta Häuser-Schöneichnie nie złożyła i nie posługiwała się w procedurze konkursowej dyplomem Collegium Humanum.
Nie tylko o dyplomy chodzi
W odpowiedzi na nasze pytania dotyczące osób z dyplomami Collegium Humanum w spółkach Skarbu Państwa Centrum Informacyjne Rządu przesłało nam krótki komunikat. Oto jego pełna treść:
Rada nie wskazuje wymogów, jakie muszą spełniać członkowie zarządów. Członków zarządów powołuje rada nadzorcza danej spółki. Do powołania członka zarządu nie jest wymagana opinia Rady do spraw spółek z udziałem Skarbu Państwa i państwowych osób prawnych.
Nie tylko o dyplomy MBA z Collegium Humanum w tym wszystkim jednak chodzi. W umowie rządzącej koalicji zapisano, że po wygranych wyborach nastąpi odpolitycznienie spółek Skarbu Państwa.
Lider Polski 2050 Szymon Hołownia na platformie X zapowiedział nawet "odspawanie polityki od pieniędzy ze spółek Skarbu Państwa"
Nie przyszliśmy pudrować starej polityki. Przyszliśmy ją zmieniać- napisał Hołownia.
Zdaniem prawnika i analityka FOR Bartłomieja Jabrzyka, jedynym efektem tej zapowiedzi było wniesienie przez posłów jego ugrupowania projektu ustawy o naprawie ładu korporacyjnego w spółkach z udziałem Skarbu Państwa. Mowa w niej jest m.in. o podniesieniu wymogów kwalifikacyjnych i dalszym zaostrzeniu kryteriów wykluczających dla kandydatów do rad nadzorczych spółek z udziałem Skarbu Państwa.
Tyle że według Jabrzyka zaostrzanie kryteriów doboru kandydatów do rad nadzorczych to droga donikąd. Jedyną gwarancją odpolitycznienia spółek - jego zdaniem - jest ich prywatyzacja. A na to przyzwolenia w tej kadencji Sejmu nie ma.
Katarzyna Bartman, dziennikarka money.pl