Prezes Jarosław Kaczyński zapowiedział, że prąd dla każdej rodziny zażywającej do 2000 kwh pozostanie po cenie dotychczasowej. W czwartek Anna Moskwa potwierdziła na antenie Radia Zet, że takie rozwiązanie jest przygotowywane.
- Potwierdzamy. 2000 to średnie zużycie w gospodarstwie domowym. Do tego zużycia blokujemy cenę na poziomie ceny dotychczasowej. Nad pozostałymi rozwiązaniami pracujemy, na poziomie krajowym i europejskim - mówiła.
Jak dodała, według kalkulacji resortu, skorzystają wszyscy, którzy są w taryfie podstawowej, a więc ok. 6,5 mln odbiorców. - To większość gospodarstw domowych, które mają taryfę - odpowiada minister klimatu i środowiska.
Przyznała również, że rząd myśli o rozwiązaniu, które zachęcałoby Polaków do oszczędności, choć dodaje: Te oszczędności już widać w gospodarstwach domowych.
Kto jednak zapłaci za zamrożenie cen prądu?
- To my za to zapłacimy. Rząd przecież nie ma swoich pieniędzy - mówiła w programie Money.pl dr Małgorzata Starczewska-Krzysztoszek, ekonomistka z Uniwersytetu Warszawskiego. Jej zdaniem jest to jednak dobry pomysł, choć musimy poczekać na szczegóły projektu.
- Ustalenie pewnego limitu, do którego cena będzie mimo wszystko nieco niższa, jest formą zachęty do oszczędzania. Później moglibyśmy progresywnie zwiększać te opłaty. Wydaje się to być dobrym rozwiązaniem – przekonywała ekspertka.