- Gdybyśmy wprowadzili taki podatek (katastralny - dop. red.), to byśmy na rynku mieszkaniowym mogli spowodować katastrofę. Dlatego, że część ludzi, którzy te mieszkania inwestycyjne posiadają, a są w sytuacji nie najlepszej, to oni weszliby na rynek sprzedaży lub wynajmu i mielibyśmy pobudzenie na rynku mieszkaniowym. Ucieszyłoby nas to, że ceny spadną, ale ja nie jestem pewien, czy to by gospodarkę ucieszyło, gdybyśmy mieli zapaść na rynku budowlanym - powiedział prof. Marek Belka w programie TVP Info.
Internauci zwrócili uwagę na to, czym zajmuje się syn prof. Belki
Te słowa spotkały się z szerokim odzewem ze strony użytkowników portalu X. Wiele osób przypominało, że Marek Belka należał do Sojuszu Lewicy Demokratycznej, a poglądy, które głosi, nie są lewicowe. "Widać od razu, że to lewicowy polityk" - pisze aktywista Jan Śpiewak.
Kolejny z internautów zapytał Annę Marię Żukowską, czy słowa Marka Belki, są tożsame ze stanowiskiem klubu Lewica. Posłanka wskazała, że profesor nie należy do Lewicy i nie zgadzają się z jego zdaniem.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Posłanka Paulina Matysiak zapytała natomiast, "czy ktoś ma wśród znajomych kogoś w nie najlepszej sytuacji, kto posiada mieszkanie inwestycyjne".
Nie spodziewałem się usłyszeć takiej bzdury od tego człowieka. Im szybciej i im większa ilość mieszkań stanie się dostępniejsza, tym lepiej dla gospodarki. Nic nie stymuluje gospodarki jak zakładanie rodzin i wzrost ilości dzieci - wskazuje jeden z użytkowników.
Wiele osób zwróciło także uwagę, że syn prof. Belki - Piotr Belka - ma udziały w spółkach, które aktywnie inwestują w budowę nowych mieszkań. Ponadto jest prezesem zarządu licznych spółek m.in. Balonowa, czy Rock Investment, które także zajmują się budową nieruchomości.
Pan Belka i jego syn działają w deweloperce. Wzrosty cen są im na rękę, stąd ta propaganda. Tańsze, dostępne mieszkania dla Polaków? No tragedia! Na co dzień piewcy wolnego rynku, ale gdy tylko ten rynek zagrozi wartości ich aktywów, to wołają o interwencję państwa - żenada - opisuje użytkownik Jan.