Zarobki w NBP rozgrzewały opinię publiczną od połowy grudnia. Wtedy to "Gazeta Wyborcza" podała, że dyrektor komunikacji i promocji zarabia 65 tys. zł miesięcznie. To jedna z najbardziej zaufanych osób w otoczeniu prezesa Adama Glapińskiego.
Narodowy Bank Polski zwołał na początku stycznia konferencję. - Martyna Wojciechowska nie zarabia 65 tys. zł - zapewniała Ewa Raczko, zastępca dyrektora departamentu kadr. Żeby uwiarygodnić tę informację, posłużono się statystyką.
Zarobki w NBP. Dla Martyny Wojciechowskiej ani 65, ani 36 tys. zł
Ewa Raczko podała wówczas, że w NBP średnia pensja na dyrektorskim stanowisku wynosi 36 tys. zł.
Dziś już wiemy, że - rzeczywiście - Wojciechowska nie zarabia 65 tys. zł. Ale nie zarabia też 36 tys. zł. Jak pisaliśmy już w money.pl, Martyna Wojciechowska dostaje co miesiąc średnio 49 563 zł brutto.. Z kolei Kamila Sukiennik, dyrektor Gabinetu Prezesa Glapińskiego, co miesiąc inkasuje 42 760 zł.
Martyna Wojciechowska wyrasta wysoko ponad przeciętną na swoim stanowisku. Spośród wszystkich dyrektorów jej pobory są najwyższe i o ponad 13 tys. zł przekraczają średnią.
NBP nieźle płaci
Równać się może tylko szef departamentu prawnego. Jego apanaże sięgają 47,3 tys. zł.
W czołowej szóstce dyrektorów departamentów pod względem zarobków jest więc zarówno Martyna Wojciechowska (1. miejsce), jak i Kamila Sukiennik (6. miejsce). Pomiędzy nimi oprócz szefa działu prawnego znajdziemy również kierujących departamentami: Innowacji Finansowych, Kadr i Analiz Ekonomicznych.
Dla porównania - odpowiedzialny za Departament Ryzyka Operacyjnego i Zgodności albo Zarządzania Ryzykiem Finansowym mogą liczyć na mniej niż 30 tys. zł.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl