Jerzy Wilczewski jest jednym z największych obszarników w Polsce. Oprócz borówki amerykańskiej uprawia też m.in. aronie, czarne porzeczki, czarne bzy czy rokitniki. Plantacja borówek to jednak jego oczko w głowie. To obszar o powierzchni - bagatela - 600 hektarów, niemający sobie równych pod tym względem w całej Europie.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Największa plantacja borówki amerykańskiej w Europie
Borówki amerykańskie przynoszą panu Jerzemu fortunę. Plantacja powstała we wsi Białousy, 40 kilometrów na północ od Białegostoku, w miejscu dawnej ogromnej plantacji czarnych porzeczek, założonej trzydzieści lat temu. Przygodę z borówką przedsiębiorca rozpoczął w 1994 r.
Przedsięwzięcie na tak dużą skalę wymaga ogromnej liczby pracowników. Na stałe w gospodarstwie pana Jerzego zatrudnionych jest kilkaset osób, głównie z Polski. Kluczowym wsparciem są jednak najemnicy, których w sezonie w Białousach potrafi być ponad dwa tysiące. Dziś są to głównie cudzoziemcy. W rozmowie z money.pl pan Jerzy mówi otwarcie, że bez nich jego firma nie byłaby w stanie funkcjonować.
Bez pracowników z zagranicy nie dalibyśmy rady. Kiedyś, przed laty, pracowali u nas sami Polacy, było ich nawet za dużo. To radykalnie się zmieniło na przełomie 2015 i 2016 roku, kiedy w życie weszło 500 plus - tłumaczy Wilczewski.
Polacy zrezygnowali z pracy przez 500 plus
Jak podkreśla, część pracowników potrafiła zrezygnować niemal z dnia na dzień. - Około 70 proc. ludzi odeszło, twierdząc, że dzięki otrzymywanym świadczeniom nie musi już pracować. Od tamtej pory z pracownikami z Polski jest ciężko. Jednak Polacy dominują wśród zatrudnionych na stałe. Sezonowo pracują u nas głównie osoby z Ukrainy, Białorusi, Nepalu czy Filipin - wyjaśnia właściciel.
Do wybuchu wojny w Ukrainie wśród obcokrajowców na plantacji w Białousach dominowali Ukraińcy - było ich ponad 2 tys. - Na dziś mamy około 2,4 tys. zaproszeń dla obcokrajowców. Przewidujemy, że przyjedzie nieco ponad 2 tys. pracowników z zagranicy - dodaje.
Zaproszenie dla cudzoziemca do pracy to dokument potwierdzający posiadanie przez obcokrajowca wystarczających środków finansowych na pokrycie kosztów pobytu na terytorium Polski. Chodzi tu głównie o koszty zakwaterowania i wyżywienia. Takie zaproszenie może zostać okazane w trakcie ubiegania się o wizę w lub podczas kontroli granicznej. Nie uprawnia ono natomiast do podjęcia pracy w Polsce.
Ci sami pracownicy od 10 lat
Pierwsze osoby z Ukrainy na plantację Wilczewskiego przyjechały już w 2007 r. - Niektórzy przyjeżdżają już od 10 lat i co sezon przywożą kolejne osoby zainteresowane pracą: swoich kuzynów, bliskich, znajomych. Polaków mamy ok. 400, dojdzie jeszcze może ok. 300 - wymienia przedsiębiorca.
Posiłki z zagranicy były konieczne po fali rezygnacji pracowników z Polski. Tak pan Jerzy opisuje problemy kadrowe sprzed siedmiu lat, gdy wprowadzone zostało 500 plus.
Opieka socjalna została wprowadzona jesienią 2015 r., a nam ludzie do pracy byli potrzebni pod koniec czerwca 2016 r. Nagle grupy zaczęły nieoczekiwanie maleć, tzn. z grupy zbierającej, która liczyła 110 osób, w kolejnym sezonie do pracy zgłosiło się 27 "zbieraczy", ze 100-osobowej - 32, z 96-osobowej - 25 - wspomina.
Obcokrajowcy w Polsce. Dane ZUS
Jak podaje Zakład Ubezpieczeń Społecznych, w ogólnej liczbie ubezpieczonych w Polsce 6,6 proc. osób ma obywatelstwo inne niż polskie. W końcu marca w ZUS było zarejestrowanych nieco ponad milion cudzoziemców, co oznacza wzrost o 15,2 proc. w stosunku do stanu w końcu marca 2022 r. W liczbie tej 59,9 proc. osób było pracownikami, 3,3 proc. prowadziło działalność gospodarczą, a pozostali byli objęci innymi formami zatrudnienia.
Najliczniejszą grupą obcokrajowców od wielu lat są obywatele Ukrainy. Stanowią oni 69,1 proc. wszystkich obcokrajowców zarejestrowanych w ZUS i 4,6 proc. wszystkich ubezpieczonych. W końcu marca tego roku liczba zarejestrowanych w ZUS osób z Ukrainy wyniosła 742 tys., co oznacza wzrost o 11,3 proc. w stosunku do stanu z końca marca ubiegłego roku.
Kolejną dużą grupą obcokrajowców są obywatele Białorusi. Ich liczba od kilkunastu miesięcy znacznie wzrasta - w końcu marca w ZUS było zarejestrowanych 116 tys. osób z Białorusi, czyli o 48,2 proc. więcej niż rok wcześniej.
Potrzeba miliona pracowników
Wprawdzie rynek pracy się zmienia, ale można szacować, że w nadchodzących latach będziemy potrzebować co roku 150-200 tys. nowych pracowników z zagranicy - mówił niedawno w rozmowie z "Rzeczpospolitą" prof. Piotr Szukalski z Wydziału Ekonomiczno-Socjologicznego Uniwersytetu Łódzkiego.
Tym samym, w celu wyrównania ubytku polskich pracowników, w ciągu pięciu lat w Polsce powinno pojawić się około miliona dodatkowych imigrantów zarobkowych. Z kolei, aby utrzymać proporcję osób w wieku produkcyjnym i poprodukcyjnym na obecnym poziomie 39 proc., napływ musiałby być jeszcze większy.
Paweł Gospodarczyk, dziennikarz money.pl