Znany youtuber Budda - Kamil L. - oraz dziewięć innych osób usłyszało zarzuty wyłudzania podatku od towarów i usług oraz organizowania nielegalnych gier hazardowych - loterii w internecie. Nie przyznali się do winy.
Centralne Biuro Śledcze zatrzymało Buddę na początku tygodnia. Dał się poznać przede wszystkim jako youtuber zajmujący się samochodami, ale największą popularność przysporzyły mu loterie, które organizował dla widzów.
Na niektórych rozdawał luksusowe, warte po kilkaset tysięcy złotych samochody. Jedna z loterii opiewała łącznie na milion złotych. Głośno było również o tym, że wrzucił 100 tys. zł do puszki na WOŚP. W 2024 r. miał też premierę film "Budda. Dzieciak '98", opowiadający o życiu youtubera. Według rozmaitych szacunków, jego dotychczasowe zarobki mogły uczynić z niego milionera.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Stowarzyszenie "Graj Legalnie" komentuje sprawę youtubera
Głos w sprawie zatrzymania Buddy zabrało Stowarzyszenie na Rzecz Likwidacji Szarej Strefy Gier i Zakładów Wzajemnych w Polsce "Graj Legalnie", które powołuje się na opublikowany przed kilkoma dniami raport EY na temat nielegalnego rynku internetowych kasyn w Polsce.
Zatrzymanie Buddy eksperci "traktują jako przejaw walki państwa z szerokim, patologicznym i przestępczym zjawiskiem, z powodu którego - według szacunków EY - budżet tylko w 2023 roku stracił 519 mln zł".
Należy zwrócić uwagę, że głównymi beneficjentami przestępczego procederu są przede wszystkim nie polscy youtuberzy, ale podmioty spoza naszego kraju, które z powodu obowiązujących w Polsce, nieskutecznych przepisów mogą bez skrępowania prowadzić działalność, która uszczupla budżet państwa oraz naraża na szereg niebezpieczeństw konsumentów korzystających z tego rodzaju oferty - zwraca uwagę stowarzyszenie.
Nadzorowała przebieg loterii Buddy. Zabiera głos
"W ich katalogu należy wymienić potencjalną kradzież tożsamości, przywłaszczenie środków czy zwiększenie ryzyka uzależniania od hazardu w internecie zarówno dorosłych, jak i małoletnich uczestników tego nielegalnego, pozostającego poza kontrolą państwa, rynku" - czytamy w oświadczeniu.
Apel o pilne zmiany. "Państwo polskie nie zrobiło nic"
Członkowie stowarzyszania zwracają uwagę na konieczność niezwłocznego dostosowania przepisów właściwej ustawy do zmieniającej się rzeczywistości i technologii.
Przez ostatnich siedem lat państwo polskie nie zrobiło nic, aby wprowadzić do systemu prawnego narzędzia, które pozwoliłyby na skuteczną walkę z przestępczymi działaniami, z powodu których każdego roku z Polski wypływa 26 mld złotych, które mogłyby pracować w rodzimej gospodarce - uważają członkowie stowarzyszenia.
Stowarzyszenie zwraca uwagę na rozwiązania wdrożone w większości europejskich państw - m.in. Danii, Szwecji czy Belgii. O legalności działania podmiotów decyduje uzyskanie państwowych licencji. "To wydatnie ograniczyłoby straty, które ponosi dziś polski budżet oraz zagrożenia, na które narażeni są konsumenci" - podkreśla organizacja.