Warszawski sąd rozpatrywał wniosek sejmowej komisji śledczej, która domagała się kary w maksymalnej wysokości 3 tysięcy złotych za nieusprawiedliwione niestawiennictwo Zbigniewa Ziobry na posiedzeniu 14 października. Sędzia Anna Ptaszek częściowo przychyliła się do wniosku komisji, nakładając na byłego szefa resortu sprawiedliwości karę niższą od wnioskowanej.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Świadek ignorował wezwania
Z opublikowanego na stronie sądu uzasadnienia wynika, że były minister został prawidłowo powiadomiony o terminie przesłuchania. Przesyłka pocztowa nie została podjęta, wiadomość mailową odczytano, a funkcjonariusze policji nie zdołali doręczyć zawiadomienia z powodu osobistej odmowy jego przyjęcia przez Ziobrę.
Sąd zwrócił szczególną uwagę na fakt, że następnego dnia Zbigniew Ziobro z własnej inicjatywy stawił się w prokuraturze, gdzie przez blisko cztery godziny składał zeznania w sprawie, w której ma status pokrzywdzonego. Według sądu świadczy to o tym, że stan zdrowia nie przeszkadzał mu w uczestnictwie w podobnych czynnościach procesowych.
Konsekwencje lekceważenia prawa
W ocenie sądu zachowanie byłego ministra sprawiedliwości było szczególnie naganne ze względu na pełnione przez niego funkcje publiczne. Jako były prokurator generalny i obecny poseł na Sejm powinien wykazywać się szczególnym poszanowaniem prawa.
Wiceprzewodniczący komisji śledczej Tomasz Trela przypomniał, że komisja dwukrotnie akceptowała wcześniejsze usprawiedliwienia nieobecności Ziobry poparte zaświadczeniami lekarskimi. Mimo opinii biegłego potwierdzającej możliwość składania zeznań przez byłego ministra, ten nie stawił się na wezwanie.
Obecnie komisja śledcza do spraw Pegasusa zapowiedziała złożenie wniosku do Prokuratora Generalnego o uchylenie immunitetu byłemu ministrowi sprawiedliwości. Przewodnicząca komisji Magdalena Sroka wskazuje, że po ewentualnym uchyleniu immunitetu przez Sejm, doprowadzenie Zbigniewa Ziobry na przesłuchanie mogłoby nastąpić w styczniu.