Zboże jest tańsze, szczególnie pszenica, ale za cenę pieczywa w dużej mierze odpowiadają: koszty energii, transportu oraz wyższe pensje. Do tego dochodzi opakowanie na pieczywo.
Piekarze korzystają przede wszystkim z pieców gazowych, a wysokie ceny gazu uderzyły w piekarnie. Dlatego w połowie marca prezydent podpisał ustawę zakładającą, że piekarnie i cukiernie będą uprawnione do skorzystania z tańszego gazu na poziomie nieco powyżej 200 zł za MWh. Początkowo rząd nie chciał się zgodzić na obniżki dla piekarzy.
Ci ostrzegali rząd, że "jeśli pomocy nie będzie, cena bochenka chleba może wzrosnąć nawet dwukrotnie. Rząd nie zgodził się wtedy, by tę branżę objąć specjalną tarczą, teraz jednak zmienił zdanie" - przypomina "Rzeczpospolita".
Cena chleba nie spadnie
Stanisław Butka, prezes Stowarzyszenia Rzemieślników Piekarstwa Rzeczpospolitej (SRPR), zaznacza, że drożeje wszystko, więc "chleb na pewno nie potanieje".
Do góry idą nośniki energii, musimy zadbać, by fachowcy byli doceniani, płace rosną - podkreślił szef SRPR w rozmowie z "Rz".
Butka, który w branży działa od 60 lat, przypomniał, że w przeszłości za 40 proc. ceny chleba odpowiadała mąka. Natomiast dziś trudno to oszacować ze względu na ilość dostępnych receptur.
"Rz" dodaje, że "droga żywność mimo taniejących surowców rolnych jest doświadczeniem całej Europy". Dziennik powołuje się na analizę dokonaną przez Allianz Trade, z której wynika, że ceny żywności mogły uniezależnić się od inflacji bazowej (inflacja (z wyłączeniem cen energii i żywności).
"W marcu inflacja zasadnicza w strefie euro spadła do 6,9 proc. w relacji rocznej, co oznacza spadek wobec 8,5 proc. w lutym, a wpływ na to miało głównie zmniejszenie presji cen energii. Jednak inflacja cen żywności, alkoholu i wyrobów tytoniowych ponownie wzrosła do 15,4 proc. i prawdopodobnie utrzyma się na wysokim poziomie do końca roku" - czytamy.