- Będziemy bardzo twardzi, jeśli chodzi o ochronę polskiego rynku - powiedział Mateusz Morawiecki podczas wtorkowej konferencji prasowej w Brukseli. Premier odniósł się w ten sposób do umowy zbożowej, której nie chce przedłużyć Rosja.
W efekcie istnieją obawy, że ukraińskie zboże na masową skalę znów wjedzie do naszego kraju. Zwłaszcza że 15 września ma zakończyć się zakaz importu produktów rolnych z Ukrainy. Tak zadecydowała Komisja Europejska.
Mówił o tym w programie "Newsroom" m.in. prof. Sławomir Kalinowski z Polskiej Akademii Nauk. - Może to być punkt zapalny na polskim rynku. W Polsce już trwają żniwa, już mamy nadwyżkę zboża, które było obiecane, że będzie sprzedane - tłumaczył.
Morawiecki chce bronić rolników
Premier w odniesieniu do tej granicznej daty 15 września zwrócił uwagę, że konieczna jest budowa infrastruktury.
- Andrzej Sadoś, Stały Przedstawiciel RP przy Unii Europejskiej, intensywnie pracuje z naszymi partnerami, aby pozyskać środki na budowę infrastruktury dla wywozu ukraińskiego zboża - przedstawił Morawiecki. Dodał, że Polska pomoże UE w tranzycie "w rozładowaniu tego ogólnoświatowego problemu, którym jest próba wywołania głodu przez Rosję".
- W najmniejszym stopniu nie może to doprowadzić do destabilizacji polskich rynków rolnych - powiedział.
Kluczem infrastruktura
O budowie infrastruktury w momencie kryzysu zbożowego mówił w połowie kwietnia dla money.pl dr Jakub Rybacki, analityk Polskiego Instytutu Ekonomicznego.
- Konieczne będzie wypracowanie na dłuższą metę nowych relacji oraz porozumień. Trzeba też stworzyć plany infrastrukturalne, w końcu Ukraina chce integrować się z UE, więc wymiana handlowa między Kijowem i krajami Wspólnoty będzie coraz większa. I nie chodzi tylko o zboże. To dobry moment, żeby pomyśleć o przyszłości - wpspominał dr Rybacki.
Dodawał, że w UE będą tworzyć się koalicje dotyczące utworzenia funduszy na rozwój infrastruktury łączącej Wspólnotę z Ukrainą. A to może być szansa dla Polski, która może być jednym z liderów.