Chińskie koncerny na kilka tygodni wypadły z gry, ale wracają i z zainteresowaniem przyglądają się zadyszce, jaką złapały europejskie korporacje. Istnieje obawa, że będą chciały wykorzystać ich trudną sytuację i dokonać przejęć. Chcąc zapobiec takiemu scenariuszowi, niemiecki rząd przyjął ustawę, która utrudni przejmowanie niemieckich firm.
8 kwietnia przyjął on projekt nowelizacji ustawy o stosunkach gospodarczych z zagranicą (AWG). Transakcje istotne dla porządku publicznego mają w przyszłości nie dochodzić do skutku do momentu, aż zostanie sprawdzone, czy faktycznie nie stanowią zagrożenia. Co więcej, przejęcie konkretnego przedsiębiorstwa będzie mogło zostać zablokowane przez rząd, jeśli niebezpieczeństwo jest "spodziewane Dotychczas musiało być "rzeczywiste". Ponadto przy wydawaniu zezwolenia na przejęcie będzie też brane pod uwagę bezpieczeństwo partnerów z UE. Słowem: rząd Angeli Merkel znacząco poszerzył swoje pole manewru, ponieważ (jak zwraca uwagę Volker Treier ze Zrzeszenia Niemieckich Izb Przemysłowo-Handlowych DIHK) "spodziewane naruszenie" porządku publicznego jest terminem nieostrym i wyjątkowo pojemnym – czytamy w "Dzienniku Gazecie Prawnej".
Nie wszystkie przejęcia odbywają się "wprost". Równie groźne skutki może mieć sytuacja, w której inwestorzy po cichu będą dokupywać akcje. Aby temu zapobiec, ministerstwo gospodarki chce stworzyć katalog "technologii krytycznych", które szczególnie warto chronić. Mogą się tam znaleźć m.in. sztuczna inteligencja, robotyka, półprzewodniki, biotechnologia i technologia kwantowa.
Nabywanie ponad 10 proc. udziałów w firmach z tych branż musiałoby być zgłaszane.
Zapisz się na nasz specjalny newsletter o koronawirusie.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Obejrzyj i dowiedz się, jak chronić się przed koronawirusem