Premier Donadl Tusk podkreślił na wspólnej konferencji prasowej z kanclerzem Niemiec, że z satysfakcją usłyszał od niego, że Niemcy są gotowe wspólnie z innymi państwami europejskimi brać odpowiedzialność za szczelność i bezpieczeństwo granicy zewnętrznej UE.
- Nasz projekt zwany Tarczą Wschód wspólnie z projektem państw bałtyckich jest projektem infrastrukturalnym, który ma wzmocnić bezpieczeństwo granicy europejskiej. I nie ma żadnych wątpliwości, że w interesie także państwa niemieckiego jest, żeby ta granica była strzeżona w sposób bardzo efektywny i żeby Polska, Niemcy, Europa były bezpieczne także w przypadku agresji od strony granicy wschodniej - powiedział Tusk.
Nie mamy wątpliwości i tutaj też z dużą satysfakcją tę deklarację usłyszałem, że Polska i Niemcy będą współpracowały na rzecz bilateralnych rozwiązań, ale też na rzecz Europejskiej Tarczy Powietrznej. Co to znaczy w szczegółach, o tym będziemy rozmawiać, nad tym będziemy pracować - przekazał premier.
Potrzeba koordynacji
Jak podkreślił, nie jest w stanie zliczyć inicjatyw europejskich dla bezpieczeństwa, ale za niemi nie idą konkretne działania. - Europa jest zdezintegrowana. Nie możemy się zastanawiać się, kto od kogo kupi czołgi, ale czy Unia bezie w stanie skoordynować czasem konkurencje projekty i działania.
- My dzisiaj wydajemy gigantyczne pieniądze na zbrojenia, ale ja chcę, by ten wysiłek był skoordynowany z całą Europą. Możemy stać się największą siłą militarną na świecie, jedyną przeszkodą jest dziś brak skoordynowania tych działań. Świat może za rok, za dwa lata, wyglądać zupełnie inaczej. Europa musi liczyć na siebie. Przyszłość NATO bezie zależeć od tego, czy Europa się ogarnie - wyliczał Donald Tusk.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Zaznaczył, że Unia Europejska jest zainteresowana i gotowa pracować na rzecz zarówno Tarczy "Wchód", jak i bezpiecznego nieba nad Europą.
Tusk wskazał, że "działania powinny być zgodnie z traktatami, w tej kwestii i że Europa może przejąć część odpowiedzialności za nasze bezpieczeństwo". "Nie mam żadnych oczekiwań, my damy radę, wydajemy 4 proc. na naszą obronę. Ja nie chcę, żeby Niemcy kupowały nam czołgi. Sami realizujemy nasze zakupy i będziemy w tym bardziej efektywni niż jakakolwiek kraj w Europie " – podkreślił.
Również kanclerz Scholz deklarował chęć współpracy. Podkreślał, że najlepszym rozwiązaniem był jeden wspólny projekt. Zaznaczył, że Niemcy są gotowe wziąć odpowiedzialność za bezpieczeństwo w regionie i wsparcie dla wschodnie flanki NATO.
Scholz: mówimy jednym głosem
Kanclerz przypomniał, że choć Niemcy nie mają granic zewnętrznych UE, są zainteresowane tym, żeby granice te dobrze funkcjonowały. Zwrócił przy tym uwagę, że do Niemiec przybyło 300 tys. kobiet i mężczyzn w ramach nielegalnej imigracji. Przypomniał również, że na Litwie jest brygada Bundeswehry.
W tym kontekście kanclerz Niemiec podkreślał, że kwestie dotyczące granic, jak również kwestie dotyczące obronności, są przedmiotem polityki jego rządu.
Kiedy myślimy o obronności powietrznej, to mamy też na myśli rozwój infrastruktury obronności, tak, aby wojska mogły się przemieszczać z Niemiec lub przez Niemcy. To są kwestie, którymi się teraz zajmujemy. Tutaj mówimy jednym głosem. Musimy mieć wspólne stanowisko i musimy dobrze ze sobą współpracować w ramach NATO i UE, aby ta współpraca była zwiększona" - powiedział Scholz.
Dodał, że dotyczy to także inicjatywy European Sky Shield. - Chodzi o to, by mieć wspólne przetargi skoordynowane w ramach UE i NATO" - podkreślił.
Do projektu ESSI (Europejskiej Inicjatywy Tarczy Powietrznej) początkowo przyłączyło się 15 państw (Niemcy, Belgia, Bułgaria, Estonia, Finlandia, Wielka Brytania, Łotwa, Litwa, Holandia, Norwegia, Rumunia oraz Słowacja, Słowenia, Czechy i Węgry), a dziś w łącznie 21 jest na różnych etapach przystępowania do tej inicjatywy.
Przedstawiciele NATO z dużym entuzjazmem przyjęli deklarację Polski o chęci dołączenia, bowiem rozbudowa ESSI jednocześnie poszerzy Zintegrowaną Obronę Powietrzną i Przeciwrakietową NATO.