Od piątku w Niemczech trwa 61. edycja Monachijskiej Konferencji Bezpieczeństwa, w której uczestniczy ponad 60 szefów państw i rządów oraz ponad 100 ministrów.
- Nie wierzę w gwarancje bezpieczeństwa bez Ameryki - będą one po prostu słabe. Ale Ameryka nie da gwarancji, jeśli Europa nie będzie miała silnych własnych gwarancji. Nie usunę również z agendy kwestii członkostwa Ukrainy w NATO - oświadczył w sobotę w Monachium prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski.
- W tej chwili najbardziej wpływowym członkiem NATO wydaje się być Putin, ponieważ jego kaprysy mogą blokować decyzje NATO. I to pomimo faktu, że to ukraińska armia powstrzymała Rosję - nie uczynił tego kraj NATO, nie wojska NATO, tylko nasz naród i armia - dodał Zełenski.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Burza po słowach ministra obrony USA
W tym tygodniu w Brukseli minister obrony USA Pete Hegseth, były żołnierz, a w ostatnich latach prezenter telewizyjny związany z Fox News, stwierdził, że powrót Ukrainy do granic sprzed 2014 roku jest "nierealistycznym celem". Powiedział również, że według USA sprawa członkostwa Ukrainy w NATO nie powinna być elementem ewentualnego planu pokojowego.
Te słowa wywołały burzę w Europie i za oceanem. Stany Zjednoczone są krytykowane za to, że jeszcze przed jakimikolwiek rozmowami pokojowymi, wysyłają sygnały, że są skłonne ustąpić Putinowi.
Ustępstwa przed negocjacjami pokojowymi w sprawie wojny w Ukrainie są niedopuszczalne - powiedział w sobotę w Monachium przewodniczący Rady Europejskiej Antonio Costa.
- Pokoju na Ukrainie i bezpieczeństwa Europy nie można oddzielić, a zagrożenie rosyjskie wykracza poza Ukrainę - podkreślił.
W jego ocenie "kompleksowy pokój nie może być zwykłym zawieszeniem broni" i "nie może nagrodzić agresora". Jak mówił, pokój musi gwarantować, że Rosja nie będzie już zagrożeniem ani dla Ukrainy, ani dla Europy, ani dla bezpieczeństwa międzynarodowego.
W sobotę głos zabrał również premier Donald Tusk.
"Europa pilnie potrzebuje własnego planu działania dotyczącego Ukrainy i naszego bezpieczeństwa, w przeciwnym razie inni globalni gracze będą decydować o naszej przyszłości. Niekoniecznie w zgodzie z naszymi interesami. Ten plan musi być przygotowany już teraz. Nie ma czasu do stracenia" - napisał na platformie X.
Vance oskarża Europę
Niewiele mniej emocji wywołało piątkowe wystąpienie w Monachium wiceprezydenta USA J.D. Vance'a, który ostro skrytykował europejską demokrację, oskarżył Europę o to, że odeszła od własnych wartości, stosuję cenzurę, ignoruje wyborców i prześladuje chrześcijan.
Największym zagrożeniem dla Europy nie jest Rosja czy Chiny, ale zagrożenie od wewnątrz, odwrót Europy od niektórych z najbardziej podstawowych wartości - stwierdził Vance.
Na te słowa natychmiast zareagował niemiecki minister obrony Boris Pistorius. Zarzucił Vance'owi, że porównał sytuację w części kontynentu do sytuacji w autorytarnych reżimach. - To jest nie do zaakceptowania - powiedział Pistorius, na co uczestnicy konferencji zareagowali długimi oklaskami.