Bartek Wasilewski, prezes spółki CanPoland, nie mógł uwierzyć widząc, jak zaraz po rozpoczęciu zorganizowanej przez niego zbiórki na platformie crowdfundingowej, cyferki zmieniają się niczym na elektronicznym stoperze w trakcie olimpijskiego biegu. Po 11 minutach było po wszystkim: 576 inwestorów objęło udziały w spółce działającej na rynku medycznej marihuany, której konto zostało zasilone kwotą 4,4 mln zł.
- To pokazuje, jak wielkim zaufaniem obdarzyli nas inwestorzy, ale także, jakie nadzieje pokładają w rozwoju rynku konopi w Polsce - wyjaśnia Wasilewski, który nie przypomina działacza ruchu Wolne Konopie. Wcześniej brał udział m.in. w tworzeniu zajmującego się polityką międzynarodową i obronnością Instytutu Pułaskiego.
Konopna brama do Europy
Wychodzący w ostatnich latach z szarej strefy rynek konopi na świecie uważany jest za obiecujące źródło nowych przychodów dla podnoszącej się z pandemicznego kryzysu światowej gospodarki.
Według szacunków New Frontier Data, wartość tylko europejskiej części rynku konopnego w br. wyniesie 2 mld dol. Będzie to jeden z najszybciej rozwijających się rynków UE, którego wartość rok do roku zwiększy się o około 20 proc.
W Polsce od czasu legalizacji w 2017 roku medycznej marihuany, produkty zawierające psychoaktywny, mający właściwości lecznicze, ale do niedawna uważany za narkotyk składnik THC, coraz śmielej wchodzą na rynek farmaceutyczny. Nadwiślańskim uprawom sprzyjają zarówno optymalne warunki klimatyczne, jak i szeroki, liczony w milionach potencjalnych konsumentów rynek (oba czynniki są niemal identyczne w Kanadzie, będącej światowym liderem).
Rozwojowi sektora sprzyja tradycja: konopie siewne uprawiane były w Polsce już na początku ub. wieku: w 1928 roku obsiany nimi areał wynosił 29300 ha, a w latach 60. - 30000 ha. - Polska ma wszelkie warunki do tego, aby stać się bramą do Europy produktów konopnych - uważa Wasilewski.
Dom z konopi
Ale popytowi na konopie sprzyja nie tylko przemysł farmaceutyczny, kosmetyczny czy spożywczy. Jak twierdzą analitycy Polityka Insight w dotyczącym tego rynku raporcie, łodygi konopne mogą być wykorzystywane w produkcji odzieży, pieluch dziecięcych i torebek, a w branży automotive są składnikiem tzw. kompozytów półpropylenowych, będących elementem sprzęgła i tarczy hamulcowej.
Konopie w budownictwie mogą być wykorzystywane jako składniki materiałów izolacyjnych, płyt pilśniowych, włókna szklanego, betonu (ekobeton, inaczej zwany Hampere) i wysokoenergetycznej biomasy.
Paździerz (sprasowana słoma) sprawdza się w rolnictwie jako ściółka, zwłaszcza dla koni, jak również podłoże pod uprawę grzybów. Modnym, choć obecnie jeszcze słabo rozwiniętym obszarem zastosowań jest budowa niemal w 100 proc. z "zielonych" materiałów tzw. domów konopnych.
- Katalog korzyści, jakie może przynieść rozwój produkcji i przetwarzania konopi, jest bardzo szeroki - potwierdza Maciek Kowalski, szef spółki Kombinat Konopny (KK).
Produkcja marihuany
Krajowi i zagraniczni inwestorzy wierzą w perspektywy rozwoju przemysłu konopnego w Polsce opartego zarówno na legalnym CBD, jak i dozwolonym jedynie w sektorze farmaceutycznym THC.
W ramach przeprowadzonej w listopadzie ub. roku emisji akcji Kombinatu Konopnego, jego udziały o wartości 4,2 mln zł objęło ponad 800 inwestorów. Pozyskane w ten środki spółka zamierza przeznaczyć na rozszerzenie asortymentu o wyroby tekstylne, tapicerkę samochodową i meblową.
Farmaceutyczna CanPoland, która podobną akcję przeprowadziła kilka miesięcy później, pozyskane środki przeznaczyła na dokończenie budowy w Łodzi pierwszej w Polsce, zaprojektowanej od postaw linii produkcyjnej marihuany. Obecnie gotowe wyroby firma importuje, ale już niebawem będzie sprowadzała jedynie surowce, które zostały już zakontraktowane m.in. w Afryce i Kanadzie.
Niebawem na krajowy rynek farmaceutyczny ma trafić sześć zawierających THC produktów: po trzy na bazie kwiatostanów i oleju. - Dotychczas wartość naszych inwestycji wyniosła ponad 7 mln zł, ale szybko się zwróci - zapewnia Wasilewski. - Dzięki zastosowaniu innowacyjnych rozwiązań będziemy wytwarzać surowce nie tylko z kwiatostanów, lecz także z oleju - dodaje.
Lęk przed ziołem
Problemem w rozwoju rynku konopi w Polsce, jak zauważają analitycy Polityka Insight, jest bałagan legislacyjny i niepewność otoczenia prawnego. Zapisy odnoszące się do uprawy i wprowadzania na rynek konopi znajdują się w kilku, czasem wykluczających się aktach prawnych. Inwestorzy narażeni są na kontrole różnych instytucji, nie tylko policji, zniszczenie upraw, a nawet dotkliwe sankcje karne.
Leki oparte na marihuanie medycznej, mimo zabiegów ze strony wielu środowisk, w tym dwóch działających w Sejmie klubów, wciąż nie są refundowane. Ustawodawca tłumaczy, że konieczne jest do tego krajowe pochodzenie całego łańcucha produkcji, tak, aby zyski nie trafiały za granicę. Uprawy nie mogą się jednak rozwinąć z powodu niejasności prawnych i koło się zamyka.
Pacjentom cierpiącym np. na stwardnienie rozsiane pozostaje skorzystanie z placówek komercyjnych, takich jak Centrum Medycyny Konopnej, w którym pierwsza wizyta kosztuje 299 zł, kolejna - 250 zł, a każda następna - 150 zł. W ramach terapii lekarz może przepisać receptę na marihuanę medyczną, najczęściej w formie suszu do waporyzacji, którą można zrealizować (o ile lek jest dostępny) w aptece.