Minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro, choć nie ma wpływu na politykę energetyczną kraju i nie nadzoruje tego sektora, zdaje sobie sprawę, że kwestie związane z energetyką są w obecnej sytuacji najbardziej palącymi problemami rządu Mateusza Morawieckiego.
Kwestia ceny i dostępności węgla to jedno, ale prezes PiS-u Jarosława Kaczyński podpadł ostatnio górnikom, mówiąc, że "nie można w ramach gospodarki rynkowej utrzymywać kopalń, które przynoszą stałe straty" oraz że "węgiel ze Śląska jest w tej chwili średniej jakości". Te słowa wywołały wściekłość na Śląsku. Górnicy szybko odpowiedzieli partii rządzącej: kto przegrywa na Śląsku, ten traci władzę w całym kraju.
Trudno nie oprzeć się wrażeniu, że partia ministra sprawiedliwości chce wykorzystać tę sytuację, wnioskując do rządu o "pilne inwestycje w górnictwo węgla kamiennego"
Solidarna Polska chce powrotu do węgla
Partia Zbigniewa Ziobry przekonuje, że proponowane przez nią inwestycje zagwarantują bezpieczeństwo energetyczne Polski, zapewnią funkcjonowanie kopalni, umożliwią pozyskiwanie taniego węgla i stworzą nowe miejsca pracy.
Partia przedstawiła nawet szacunkowe wyliczenia przygotowane przez "ekspertów z branży", choć nie poinformowano jakich. Opierając się na tych danych, w ramach kopalni "Ziemowit Głęboki", można uzyskać ok. 130 mln ton wysokiej jakości węgla, ale trzeba zainwestować ok. 1,5 mld złotych w ciągu 10 lat.
Od 1,5 do 2,5 mld zł trzeba zainwestować w wydobycie w kopalni "Bolesław Śmiały". Dzięki temu będzie można pozyskać ok. 80 mln ton węgla. To jednak potrwa nawet 6 lat. Według szacunków przedstawionych przez Solidarną Polskę inwestycja pozwoli na dodatkowe zatrudnienie ok. 2 tys. pracowników.
Solidarna Polska wylicza dalej. Kopalnia "Ziemowit", złoża Imielin Północ - do uzyskania jest tu ok. 18-19 mln ton węgla, przewidywane koszty to ok. 400 mln zł. W kopalni "Sośnica" istnieje możliwość wydobywania węgla w złożach po byłej kopalni "Makoszowy". Węgiel można uzyskać stosunkowo szybko (do 24 miesięcy), chodzi o dodatkowe 6,6 mln ton. Koszty inwestycji to ok. 105 mln złotych. W kopalni "Sośnica Partia N" można uzyskać ok. 10 mln ton węgla, inwestując ok. 422 mln zł w ciągu 10 lat. W kopalni "Wujek", obecnie część kopalni "Staszic", do pozyskania jest około 6-7 mln ton węgla kosztem ok. 50 mln zł.
W sumie chodzi o inwestycje, które mają sięgnąć nawet pięciu miliardów złotych.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Mówią nie "religii klimatu". "Chcą odróżnić się od PiS-u"
- Funkcjonujemy w trudnych warunkach wojny w Ukrainie, która determinuje i weryfikuje decyzje. Priorytetem jest bezpieczeństwo energetyczne Polski. Trzeba być przygotowanym na to, że konflikt może potrwać wiele lat, oby nie, ale nie bądźmy naiwni. Musimy myśleć o polskiej gospodarce w kontekście bezpieczeństwa energetycznego - mówi w rozmowie z money.pl europosłanka Solidarnej Polski Beata Kempa.
Dodaje, że priorytetem w tej nowej sytuacji jest umożliwienie pozyskania taniego węgla z własnych złóż.
My to "złoto" mamy. Wyliczenia są precyzyjne, a wydatki na polskie górnictwo - pilne i niezbędne. Wobec kryzysu wiele krajów weryfikuje również swoje decyzje, uruchamia elektrownie węglowe, uruchamia kopalnie. Religia klimatu, moim zdaniem utopijna, musi ustąpić rozsądkowi i bezpieczeństwu - przekonuje europosłanka.
Robert Tomaszewski, starszy analityk ds. energetycznych, związany z Polityką Insight uważa, że propozycje Solidarnej Polski nie mają racji bytu w obecnej rzeczywistości.
One się nigdy nie zwrócą, nie byłyby opłacalne, przedłużyłyby tylko agonię sektora i byłyby gigantycznym obciążeniem finansowym i społecznym - mówi money.pl ekspert.
Według Tomaszewskiego kopalnie zostaną wygaszane szybciej, te na Śląsku już nawet w połowie lat 30. - Potrzeba byłoby gigantycznych środków, aby przedłużyć wydobycie, a to nie będzie opłacalne. Największym odbiorcą krajowym są elektrownie węglowe. Nas czeka w niedługim okresie wyłączanie najstarszych bloków i zastępowanie ich innymi źródłami - mówi Tomaszewski.
Według niego obecne "wzmożenie węglowe" Solidarnej Polski to skutek ostatniej wypowiedzi prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego.
- Solidarna Polska próbuje wykorzystać sytuację i odróżnić się od PiS-u. Będą przedstawiać się jako obrońcy Śląska i górników, proponując gotowe rozwiązania. To kolejny etap budowania swojej politycznej pozycji - przekonuje Robert Tomaszewski.
Małgorzata Tracz, posłanka Zielonych nie ma również wątpliwości, że aktywność ministra sprawiedliwości w temacie węgla to kolejny element rozgrywki pomiędzy koalicjantami.
- Temat ten może być elementem negocjacji w obozie Zjednoczonej Prawicy. Możemy wiele mówić o inwestycjach w górnictwo, ale prawda jest taka, że to postulaty z zupełnie innej epoki, era paliw kopalnych kończy się i rządzący muszą to jak najszybciej zrozumieć. Innej drogi nie będzie jak inwestycja w odnawialne źródła energii - przekonuje w rozmowie z money.pl parlamentarzystka.
Unia nie zatrzyma wielkiej transformacji
Przypomnijmy, że rząd PiS ogłosił program zakładający zamknięcie ostatniej kopalni węgla w 2049 r. Wiosną 2021 r. górnicy podpisali z rządem umowę, gwarantującą im m.in. pracę do emerytury lub przedemerytalne urlopy oraz odprawy w wysokości 120 tys. zł.
Solidarna Polska przekonuje, że przedstawione na posiedzeniu rządu propozycje inwestycji nie komplikują negocjacji Polski z Unią Europejską, bo wszystko odbywałoby się do 2049 roku, a więc granicznej daty odejścia od węgla, do jakiej Polska się zobowiązała.
Jednym z najważniejszych założeń polityki klimatycznej Unii Europejskiej jest Pakiet Fit for 55. Celem projektu jest zredukowanie do 2030 roku emisji CO2 o co najmniej 55 proc. w stosunku do roku 1990. Do tego czasu 40 proc. energii ma pochodzić ze źródeł odnawialnych.
Frans Timmermans, wiceprzewodniczący Komisji Europejskiej, odpowiedzialny za zielony ład, w marcowej rozmowie m.in. z money.pl w Brukseli zapewnił, że pomimo wojny w Ukrainie Unia Europejska nie powinna odchodzić od strategicznych celów. Timmermans nie ma wątpliwości, że dla energetyki opartej na węglu nie ma przyszłości, a Europa musi się uniezależniać od surowców z Rosji. Według niego kraje UE muszą inwestować w odnawialne źródła energii.
Malwina Gadawa, dziennikarka i wydawca money.pl