Pod koniec lipca trudno to sobie wyobrazić, ale na wczesnym etapie pandemii, cena złota spadała. Dziś jednak widać wyraźnie, że załamanie światowej gospodarki, spowodowało historyczne wzrosty cen tego kruszcu.
Jak odnotowuje Bloomberg, na zamknięciu sesji w Nowym Jorku w piątek cena złota wzrosła do 1,9 tys. dol. za uncję. To o ok. 30 proc. więcej niż w marcu i zaledwie 1 proc. poniżej rekordowego poziomu cen z 2011 r.
Jak pisaliśmy w money.pl, w połowie kwietnia złoto przekroczyło na giełdach poziom ponad 1,7 tys. dol za uncję (31,1 gram). Popyt, również w Polsce, był wtedy tak duży, że złota zaczęło brakować.
Przez to marża u pośredników wystrzeliła w górę. Najpierw je wykupiono, a potem załamała się jego produkcja. Nikt tego oficjalnie nam tego nie przyznawał, ale przed pandemią marża była na poziomie ok. 3 proc. W jej czasie wzrosła nawet do 20 proc.
W ocenie analityków przepytanych przez Bloomberga, wirus wyzwolił potok sił, które spiskują, aby podsycić nieustające zapotrzebowanie na postrzeganie złota, jako bezpiecznej przystani w czasie pandemii.
Ponadto uruchomione na całym świecie rządowe pakiety pomocowe nakazują drukowanie pieniędzy szybciej niż kiedykolwiek wcześniej. Wszystko to w celu sfinansowania tych wydatków. Towarzyszy tez temu spadek rentowności obligacji skorygowanych o inflację do ujemnego poziomu w USA.
Wszystkie te rzeczy, razem wzięte, wywołały w niektórych kręgach finansowych obawy, że stagflacja - rzadkie połączenie powolnego wzrostu i rosnącej inflacji, może mieć miejsce w niektórych częściach rozwiniętego świata.
Dlatego złoto nadal przyciąga inwestorów. Trend ten wzmacnia odwrót od amerykańskich obligacji, których rentowność spada. Gorączka złota owładnęła inwestorów za oceanem również tych detalicznych. Dlatego właśnie złoto odnotowało w piątek siódmy tygodniowy wzrost, a analitycy przekonują, ze to nie koniec.
- Kiedy stopy procentowe są zerowe lub bliskie zeru, złoto jest atrakcyjnym środkiem płatniczym, ponieważ nie musisz się martwić, że nie otrzymasz odsetek od swojego złota - mówi na łamach Bloomberga Mark Mobius.
Ekspert zaleca dalsze inwestowanie w ten kruszec. Opinię ta potwierdzają inni analitycy. Wzrost cen może się utrzymać, w ich ocenie, nawet do 2021 r.
Masz newsa, zdjęcie, filmik? Wyślij go nam na #dziejesie