W środę Rządowe Centrum Legislacji opublikowało projekt ustawy nowelizującej najistotniejsze ustawy podatkowe w Polsce. Zmienią się przepisy regulujące PIT, CIT czy zryczałtowany podatek.
Rząd nie kryje, po co te zmiany. "Celem projektowanej ustawy jest uszczelnienie systemu podatków dochodowych, tak aby zapewnić powiązanie wysokości płaconego przez duże przedsiębiorstwa, w szczególności przedsiębiorstwa międzynarodowe, podatku z faktycznym miejscem uzyskiwania przez nie dochodu" - czytamy w Ocenie Skutków Regulacji.
Najważniejszym elementem zmian jest objęcie podatkiem CIT spółek komandytowych. Powód? Ukrócenie optymalizacji podatkowej lub po prostu "uchylania się od opodatkowania". Zdaniem resortu finansów, jeśli ktoś zakłada spółkę komandytową, to najprawdopodobniej chce "wykiwać" fiskusa.
- To błędne założenie. Spółka komandytowa to hybryda pomiędzy spółkami osobowymi i kapitałowymi. W skrócie - przejrzyste opodatkowanie i ochrona majątku wspólników - mówi money.pl Grzegorz Szysz, partner i doradca podatkowy w Grant Thornton. Jego zdaniem - choć zdarzają się nadużycia - przedsiębiorcom chodzi przede wszystkim o ochronę majątku prywatnego.
Jak przyznaje, taka forma prawna firmy to rozsądny kompromis. - Klienci często mówią, że chcieliby rozwijać swój biznes, ale boją się, że gdy coś pójdzie nie tak, stracą cały swój majątek - mówi Szysz. Spółka komandytowa pozwala takie ryzyko ograniczyć.
- Główna cecha, która miała duże znaczenie dla wyboru tej formy prowadzenia działalności to opodatkowanie wspólników spółek osobowych z ograniczeniem odpowiedzialności komandytariuszy - dodaje w rozmowie z money.pl prof. Adam Mariański, przewodniczący Krajowej Rady Doradców Podatkowych.
Właśnie dlatego taka spółka była wykorzystywana w firmach rodzinnych, gdzie osoby fizyczne (w tym sukcesorzy oraz inwestorzy bierni) nie podejmowały ryzyka przystępowania do tych spółek.
Podwójne opodatkowanie
Do tej pory podatnikami byli tylko wspólnicy (komplementariusze i komandytariusze) w spółce komandytowej. Sama firma jednak nie była de facto objęta podatkiem CIT. Rządowy projekt ustawy ma to zmienić.
- Spółka komandytowa stanie się podatnikiem CIT już od 1 stycznia 2021 r. Stracą zarówno komplementariusze, jak i komandytariusze takich spółek - twierdzi prof. Mariański.
Choć w teorii resort zapewnia o jednokrotnym opodatkowaniu, prof. Mariański ma inne zdanie. - Jeżeli spółka komandytowa zapłaci podatek CIT 19 proc., to w momencie wypłaty zysku, komplementariusz nie będzie musiał dopłacać podatku od tego, co wypłaci sobie - tłumaczy ekspert.
I dodaje, że jest jedno "ale". - Takie zaliczenie będzie możliwe jeżeli zyski zostaną wypłacone komplementariuszowi w ciągu 5 lat. Inaczej komandytariusz zostanie opodatkowany dwukrotnie, a tym samym poziom obciążeń będzie taki sam jak w spółce kapitałowej, czyli nawet do 34,4 proc. - kontynuuje przewodniczący Krajowej Izby Doradców Podatkowych. Tym samym nowe rozwiązania nie zachęcają jego zdaniem do inwestowania zatrzymanego kapitału.
Projekt przewiduje zwolnienie z podwójnego opodatkowania, jeśli jednym ze wspólników jest inna spółka komandytowa lub kapitałowa. Tu jednak wprowadzono limit do kwoty 60 tys. zł. Wszystko co powyżej będzie więc opodatkowane podwójnie.
Co na to firmy?
Zdaniem Grzegorza Szysza z Grant Thornton w projekcie ustawy znalazł się jeden kluczowy zapis.
- Dodatkowo opodatkowane nie będą zyski zgromadzone w przeszłości. Dla wielu firm to dobra wiadomość - mówi ekspert. Chodzi o spółki, które przez lata reinwestowały zyski i pozostawiły je w firmie.
Dla takich przedsiębiorstw zmiany będą stosunkowo mało dotkliwe. - W takich przypadkach spółki prawdopodobnie pogodzą się ze zmianą przepisów i będą korzystać ze starych zysków - mówi Szysz.
Pozostałe firmy jednak będą miały do wyboru dwie opcje: przekształcenie w spółkę jawną (i jednocześnie większe ryzyko utraty majątku osobistego) lub spółkę kapitałową (większe opodatkowanie, ale mniejsze ryzyko).
Prof. Mariański dodaje, że na zmiany formy prawnej zostało mało czasu. - Dlatego należy rozważyć dokonanie restrukturyzacji spółki do innej, korzystniejszej formy prawnej. W takim przypadku, aby zdążyć do końca roku, prace nad restrukturyzacją należy rozpocząć już teraz - mówi przewodniczący KIDP.
Resort finansów zwraca uwagę, że w ostatnich latach liczba spółek komandytowych wzrosła prawie trzykrotnie (z 12 do ponad 40 tysięcy). I dzięki nowelizacji chce ten wzrost ograniczyć. - Moim zdaniem w świetle tych przepisów od stycznia powstanie jakiejkolwiek spółki komandytowej w Polsce będzie rzadkością - twierdzi z kolei Grzegorz Szysz z Grant Thornton.
Autorzy projektu sugerują, że w zamian przedsiębiorcy będą mogli korzystać z tzw. estońskiego CIT. - W obecnej formie tzw. estoński CIT ma tyle wyłączeń i zmian, że nie przynosi praktycznie żadnych korzyści - mówi Szysz.
Budżet zyska 17 mld zł w 10 lat
W Ocenie Skutków Regulacji rząd liczy na niespełna 17 miliardów złotych w budżecie dzięki tej reformie. Taka kwota ma spływać przez 10 najbliższych lat.
Problem w tym, że jednocześnie z kasy samorządów ubędzie ponad 14 miliardów złotych. Wszystko przez inną reformę, którą wprowadza rządowy projekt ustawy. Chodzi o zmianę limitu przychodu, uprawniającego do rozliczania się w sposób preferencyjny, czyli tzw. ryczałtem. PiS zapowiadał to już od dobrych kilku miesięcy.
Do tej pory mogły z tej formy korzystać firmy o przychodach do 250 tys. euro. Teraz limit ten wyniesie 2 mln euro. A skoro więcej firm będzie mogło wybrać ryczałt, to mniej rozliczy się tradycyjnym PIT-em. Efekt? Mniej pieniędzy zostanie w samorządach, dla których udział w PIT to jeden z głównych dochodów własnych.