Związki zawodowe oraz pracodawcy z Rady Dialogu Społecznego dostali właśnie od rządu propozycję przyszłorocznej waloryzacji rent i emerytur. Obejmie ona ponad 9 mln Polaków.
Wszystkie świadczenia mają wzrosnąć procentowo. Waloryzacja wyniosłaby 4 proc. (wzrost cen plus 20 proc. wskaźnika wzrostu płac).
Jak łatwo policzyć, najniższa emerytura, która wynosi obecnie 1250,88 zł brutto, wzrosłaby o 50 zł (ok. 41 zł na rękę). To oznacza, że najniższa emerytura w 2022 roku wyniesie nieco ponad 1300 zł brutto.
Biorąc jednak pod uwagę, że wszystkie emerytury do ok. 2500 zł brutto (ok. 2100 zł na rękę) będą zwolnione z podatku (trzeba będzie opłacać tylko 9-proc. składkę zdrowotną), to, wraz z waloryzacją, zaoszczędzą spore kwoty.
Osoba z minimalną emeryturą zyskałaby miesięcznie 117 zł netto. Z kolei ktoś, kto otrzymuje 2500 tys. zł na rękę miesięcznie, zyska miesięcznie 237,28 zł, a rocznie– 2669,12 zł. Aż 3001 zł ekstra zostanie w przyszłym roku w portfelu osobie, która ma dziś 2 tys. zł netto emerytury.
Duda "uzgodnił" z ZUS nowy wiek emerytalny
Wskaźnik waloryzacji przedstawiony przez rząd to na razie tylko prognoza. Możliwe, że rząd będzie musiał mocniej podnieść świadczenia, o ile inflacja nie zostanie wyhamowana. Już teraz związki zawodowe zapowiadają, że wskaźnik rewaloryzacji powinien wynieść ok. 5 proc. Czyli tyle, ile wynosi inflacja.