W ramach nowego zasiłku - Bürgergeld - zastosowano przez pierwsze sześć miesięcy tzw. czas zaufania, który będzie w zasadzie wolny od restrykcji. Dopiero po pół roku świadczenie może zostać zmniejszone o 30 procent, o ile świadczeniobiorca nie będzie brał udziału w kursach lub będzie unikał podjęcia pracy.
Jak wskazuje OSW, zmieniono również podejście do zamożniejszych osób, które starają się o zasiłek. Do tej pory posiadanie znaczącego majątku oznaczało brak możliwości skorzystania ze świadczenia.
Od 2023 roku będzie obowiązywał dwuletni okres karencji, który pozwoli świadczeniobiorcy zachować oszczędności w wysokości 60 tys. euro i 30 tys. euro na każdą kolejną osobę w gospodarstwie domowym. Dodatkowo starający się o zasiłek będą mogły posiadać większe niż dotąd mieszkanie lub dom. W czasie karencji rząd Niemiec pokryje koszty najmu lub rat kredytów hipotecznych za mieszkanie oraz płatności za ogrzewanie.
Zachęta do podnoszenia kwalifikacji i dorabiania
Bürgergeld ma również zachęcać do podnoszenia kwalifikacji. Jeśli bezrobotny zdecyduje się na uzyskanie dyplomu zawodowego, może otrzymać dodatkowo nawet 150 euro miesięcznie. To jednak nie koniec – fakt dorabiania podczas pobierania zasiłku będzie skutkował tym, że osoby zarabiające od 520 do 1000 euro będą mogły zachować z zasiłku 30 proc.
"Reforma systemu ma duże znaczenie społeczne: w październiku br. ze wsparcia w ramach Hartz IV korzystało 5,33 mln osób, a liczba ta może wzrosnąć w okresie już widocznej dekoniunktury w gospodarce. Do tej grupy beneficjentów zaliczają się również uchodźcy z Ukrainy, którzy mogą ubiegać się o te same świadczenia socjalne co Niemcy. W RFN oficjalnie przebywa ok. 1,02 mln Ukraińców, w tym ok. 200 tys. dzieci", czytamy w komentarzu Sebastiana Płóciennika.
Propozycja przygotowana przez rząd Olafa Scholza wywołała wiele kontrowersji. Możliwie, że zmianie ulegną przywileje bezrobotnych w okresie dwuletniej karencji. Jeśli jednak dojdzie do porozumienia z opozycją, reforma ma zostać uchwalona pod koniec miesiąca.